Maniek900 napisał
ktos ma jakies informacje odnosnie renault fluence ?
To największe gówno, jakie kiedykolwiek miałem okazję prowadzić.
Przy 90km/h odpływało mi z zakrętów, w które takim rapidem wchodziłem z prędkością 130km/h bez większego stresu. To auto ma takie zawieszenie, że po prostu odlatuje z drogi, to żyje własnym życiem. A jechałem praktycznie nówką - 268km przebiegu miało, a w rowku klapy bagażnika pojawiła się plamka rdzawego nalotu, serio. W dodatku jechałem przez pół Polski jakąś zjebaną wersją, której wnętrze projektował totalny cymbał - radio znajdowało się pod panelem klimy, zaraz za lewarkiem zmiany biegów tak, że trzeba było nurkować do niego ręką od góry i po prostu nie dało się czegokolwiek przy nim zrobić bez odrywania wzroku od drogi. No i na autostradzie, przy prędkości 130-140km/h wciągało chyba ze 12l, a to 1.6 było bodajże. Komplety szajs, nie polecam.
@a tego X Typa bardzo miło wspominam
Ojczym kolegi kupił sobie takiego z 2.5 benzyną, my wtedy po 18-19 lat mieliśmy, a owy kolega mieszkał w Gdyni.
Łódź, zima, niedziela 7 rano, niewyspani po siedzeniu do 5 i mocno skacowani "odwozimy" kolegę i jego dziewczynę na dworzec (kierowcę akurat mieliśmy trzeźwego :) ) - wracali do siebie nad morze. Dostaliśmy w tym celu tego Jaguara i ledwo zdążyliśmy wyjechać z osiedla na większą drogę, a tu zapaliła się rezerwa i auto dosłownie po chwili zgasło, kaput. No to nie ma wyjścia, trzeba go zepchnąć z drogi! I pchaliśmy go tak we dwóch z olbrzymim trudem (kurewsko ciężki jest ten grat) z 500 metrów na przystanek autobusowy (byliśmy w takim stanie, że nikt się nie zorientował, że poprzedni przystanek z zatoczką był 50 metrów za nami ;d), a mijający nas ludzie gapili się na nas tak, jakbyśmy to auto komuś spod bloku podprowadzili ;p
Zakładki