@
Dzzej ;
Co do cen części, to nie ma reguły. Obecnie bardzo dużo można dostać w Polsce, do najpopularniejszych aut, jak Mustang czy Camaro to większość jest na miejscu i ceny nie są bardzo wysokie. Jak coś trzeba ze Stanów ściągnąć, to wtedy się robi problem, bo dolar teraz po 4zł... Do mojego Firebirda z 95 roku maglownicę będę ściągał, koszt to około 300 dolarów + 30-40 przesyłka, przy obecnym kursie trochę zaboli, a jeszcze jak cło dowalą, to już w ogóle ciężka sprawa.
Takie auto, jak już jest zrobione, to nie pożera wielkich pieniędzy (nie licząc ofc spalania), bo w nich nie bardzo ma się co psuć, a jak się już posypie, to większość rzeczy można zwyczajnie naprawić, zamiast od razu wymieniać. Paliwo to już osobna brocha, bardzo dużo zależy od tego, ile i gdzie się jeździ. V8 po dużym mieście wciągnie te 20 litrów, z tym się trzeba liczyć, za to na trasach przy spokojnej jeździe można zejść nawet do 10l/100km, a to już wynik do przyjęcia jak dla mnie.
Ja też marzę o czymś takim, ale na pewno nie po to, żeby stało w garażu większość czasu. Auto jest do jeżdżenia, a nie do chuchania na nie non-stop i uważania, żeby nikt nam nawet nie przybrudził. Najchętniej przytuliłbym coś takiego -
http://www.roadkill.com/wp-content/u...ral_mayhem.jpg - co wygląda jak totalny rozjebaniec, a ryczy i idzie jak zły :) Nawet bym się nie przejmował, gdybym o coś nim zahaczył i zostawił ślad - taki ma być :D
Zakładki