Według mnie, nie ma czegoś takiego jak "ujeb*nie przez egzaminatora", jak ktoś jeździć nie umie to niech lepiej nie jeździ, bo typo go nie uwali tak za nic tylko musi mieć jakiś powód.
Wersja do druku
to ciężko tak uogólniać
ofc jakieś 90% leży po twojej stronie ale czasem zdarza się sytuacja na którą nie masz wpływu
ja jeszcze na godzince jacy przed egzaminem pojechałem sobie z znajomym instruktorem do katowic, wszystko cacy aż tu nagle światła 200m od WORDu wyłączone. No więc generalnie ja nie mam żadnego znaku stop/ustąp zaś ludzie z prawej mieli więc spoko jadę. I już kątem oka widziałem jak idiota z prawej strony za 5 sekund wymusi pierwszeństwo przejeżdżając mi 5m przed maską. Ofc można nadepnąć na hamulec ale nigdy nie masz pewności, że zdążysz to zrobić przed egzaminatorem a potem już nie ma tłumaczenia, że "ale chciałem zahamować"
Piesi idący na przejście - widzą Lke i już mają wszystko w dupie, spojrzy na ulicę 20m od przejścia a potem na nią wchodzi już nawet nie obracając głowy. Bo przecież Lka. I ich to jebie czy to egzamin czy dopiero się uczysz.
No i jak to mówił mój instruktor - debili na drodze nie brakuje
Ale w tym cytacie mimo wszystko sporo prawdy
Dlatego na egzaminie nie możesz robić takich akcji że egzaminator ma prawo myśleć że nie zdążysz przejechać.
On musi być pewny że Ci sie uda, a nie mieć taką nadzieje.
To jest zasada kursanta żeby nie prokurować sytuacji po których można nie zdać, jeździj ostrożnie, powoli, pięć razy sie zastanów nim ruszysz.
Jedzie ktoś, Tobie sie wydaje że zdążysz to lepiej stań i poczekaj, gościu sobie przejedzie i Ty wjeżdżasz bez stresów.
No i potem sie tego trzymaj na drodze, a nie wymuszanie pierwszeństwa kiedy sie tylko da.
Ogólnie to ciężko zdać te prawo jazdy teraz,4x mnie oblali,ale są też osoby co i więcej razy nie zdali... ale co zrobić,kasę muszą skądś brać
Wbrew pozorom godzina perfekcyjnej, nienagannej jazdy to dużo, szczególnie w warunkach egzaminacyjnych. Przez tyle czasu nawet wielu wytrawnych i doświadczonych kierowców popełni jakiś błąd, a co dopiero zestresowany kursant po 30 godzinach kursu i może jakimś kręceniu po zadupiach we własnym zakresie.
Poza tym niewielu jest teraz kandydatów na prawo jazdy. W mieście, w którym ja zdawałem egzamin w tym roku zwolniono już 10 z 30 egzaminatorów, a pozostali przeszli na 3/4 etatu. Mój instruktor ostrzegał mnie od początku, że trudno będzie zdać, bo egzaminatorom zależy na jak największej ilości pracy i oblewają jak tylko mogą. W związku z tym egzaminy to nie jest 60 minut zwykłej jazdy po mieście, ale 60 minut jazdy po najbardziej podchwytliwych dziurach.
A od nowego roku podobno cześć pytań teoretycznych ma być jawna, ale tylko część.
Ludzie... nie kazdy musi miec prawo jazdy, zacznijmy od tego. Jak ktos sobie nie radzi godzine przesiedziec przed kolkiem skupionym i nie odjebac czegos to na prawde wspolczuje. Rozumiem raz, dwa razy sie nie udac, ale jak za trzecim oblewasz to znaczy, ze albo cie instruktor zle nauczyl albo po prostu nie powinienes jezdzic tym autem. I jestem w 100% za ustawieniem zdawania prawka max 3x co 2 lata. I wsrod moich znajomych juz 90% ma prawo jazdy, chodzilem do bdb liceum i o dziwo nikt nie mial problemu ze zdaniem, a mam tez kumpli co chodza do tech/zawodowki i tam kurwa, nie uwierzycie, ale na samych wrednych egzaminatorow trafiaja ;]
Stolica here, wiec jeszcze gorzej sie zdaje, a ja jakos za 1-szym razem zdalem i to nawet egzaminator nie mruknal. Wiadomo jakies tam male bledy mialem, ale nie takie ktore by zagrazaly bezpieczenstwu innych uczestnikow drogi. Pare razy mnie pospieszal zeby szybciej jechac, ale ja glupi nie jestem i wolalem wolniej ale zdac niz oh oh oh PACZ JAK JADE i po 15 minutach-dzieki, zapraszamy ponownie ;>
Nawet glupie prawo jazdy trzeba zdawac z glowa sie okazuje.
Bullshit.
Dwa razy ojebałem na łuku, który zawsze wychodził mi dobrze i pierwszy źle zrobiony łuk był właśnie na egzaminie. Cóż, noga mi tak napierdalała na pedale, że nie mogłem nic zrobić. Za trzecim razem jakoś się ogarnąłem i jak przeszedłem plac to wiedziałem, że zdałem.
Czy kiedykolwiek miałem problem z parkowaniem po łuku? Nie.
Pierdolisz. Nie ma czegoś takiego jak podchwytliwe miejsca. Jak nie potrafisz się poprawnie zachować w pewnych sytuacjach na egzaminie i stwarzasz niebezpieczeństwo to nie dostaniesz prawa jazdy i tyle. Nie zrobisz na egzaminie=nie zrobisz później sam, tak wynika z systemu egzaminowania, bo przepraszam bardzo, ale inaczej się tego nie da sprawdzić. Ja sam dzisiaj rano zdałem, co prawda za drugim razem, ale jednak. Nie ma co zganiać na egzaminatora, w końcu kamerki są nie tylko dla nich ;)
@up
Też mi noga latała jak pojebana, ale zrobiłem ten łuk i po wyjeździe z placu już na luziku szło.
@Egi
Nie moge się z tym zgodzić, fakt są ludzie którzy ewidentnie nie powinni dostać prawka, ale znam paru takich co mieli problem zdać bo zwyczajnie sie stresowali egzaminem a po zdaniu w codziennej jeździe radzą sobie znośnie.
Sam podchodziłem 3x ...1 raz na łuku fail przy cofaniu 2 raz taki stres mną zawładnął że nie wrzuciłem kierunku 2x na rondzie... a 3ci raz powiedziałem sobie chuj nie zdam to bedzie 4 raz, poszedłem na totalnym luzie do sprawy i bezbłednie zdałem egzamin.
Także na to nie ma zasady sa ludzie co sie stresuja są tacy co zdaja od razu i sa tacy co strach się bać spotkać takiego na drodze.
Irytuje mnie podejscie instruktorow do nauki łuku...jakies wymysly z slupkami itp. w rzeczywistosci na drodze taki janusz później nie potrafi wycofać z parkingu nie mówiąc już o cofaniu przez 50m po zakretach czy po prostu wjechaniu tyłem do garażu.
Wkurzającym zjawiskiem jest też brawura szczylasów w "bmw" gdzie tylko jedzie i patrzy jak kogos wyprzedzic bez patrzenia na ewentualne konsekwencje
Nawzajem. Są podchwytliwe miejsca, co może wynikać chociażby z nietypowego układu ulic i nieprecyzyjnego oznakowania. Oto przykład z Radomia, gdzie ja zdawałem:
http://i39.tinypic.com/oiab6q.png
Podobna sytuacja była omawiana na forum specjalistycznym i nie było zgody co do interpretacji http://www.forum.prawojazdy.com.pl/v...hp?f=3&t=20165 . Kontynuowanie jazdy w drogę "A" może być uznane za jazdę prosto lub w lewo, co więcej znak A20 jest ustawiony w taki sposób, jakby obowiązywał tylko dla drogi B. Siedząc przed komputerem można sobie pisać, jakie to oczywiste, jadąc samemu można przejechać jak się chce, ale życzę powodzenia w takiej sytuacji na egzaminie.
Akurat zdawalność w Warszawie jest najwyższa na Mazowszu i wysoka w skali całego kraju. http://www.info-car.pl/infocar/statystyki.html
tak samo w warszawie na ochocie, jest abstakcyjne miejsce, gdzie zeby wyjechac w lewo z pod porzadkowanej, najpierw trzeba odpic mocno w prawo, bo jest zle narysowana linia ciagla.
uczulali mnie na to i znam ludzi ktorzy na tym oblali.
niestety w kazdym miescie znajda sie takie pulapki na egzamin szkoda że wielu na tym oblewa bo w normalnym zyciu to kwestia umowna i kultura kierowcow i mozna przejechac bez spiny
w Łodzi masz tyle ąskich uliczek, że jak cie tam typek zawiezie, to musisz się sporo namęczyć by coś zobaczyć z prawej strony, jednoczesnie uwazajac by nie jebnac w czyjes auto.