Ostatnio, brat kumpla kupił 4.2 A8, jechaliśmy 230 bez problemu, przyspieszenie jakieś 10 km/s do 180 i potem co 5, ładnie idzie... Jak pod mostem zatrzymaliśmy się żeby posłuchać jak ryczy to aż łezka się w oku kręci... była godzina 20 więc dużo "śmiałków" było, pierwszy, jakimś golfikiem, zamruczał na światłach, otworzyliśmy wszystkie szyby, to było nieziemskie porównanie, ryczenie a8 z jakimś golfikiem, coś niesamowitego. Ale niestety duże samochody mają swoją wadę, niestety za dużo ważą, co za tym idzie spalanie i przyspieszenie, jak wspomniałem 10 km/s, drugi odważny jakiego spotkaliśmy, jechał oplem, kombi, jakiś chyba większy silnik, no i przy większym silniku i małej wadze, torpeda, jak odsadził na początku to już droga się kończyła, więc na krótkie mety to ten samochód się nie sprawdza, na dłuższe raczej tak, bo samochód jak się rozpędzi to płynie... Ale po przejażdzce tym samochodem, zrozumiałem że takie duże 4 litrowe bestie są do "szybkiej, dostojnej" jazdy a do wścieklizny na drodze jest is-f, sc 430... czyli coś dla ludzi z adhd... (napiszę w nawiasie, bo to tak przy okazji, podobno najlepszym samochodem na śnieg i zabawy w zimę jest właśnie quattro...)
Wiele ludzi po ukończeniu 18 lat, szybko robi prawka i od razu chce kupić samochód na własną rękę, ja wolę poczekać i kupić sobie w trakcie studiów albo po, ale coś konkretnego a nie wywalać pieniądze na stare bmki, golfy a to co odkładałoby się na dobry wózek, szłoby na paliwo i naprawy... Z dużych silników, jest pociecha jak nie przejmujesz się jego kosztami utrzymania, ja sobie planuję coś pod 3 - 3,5 litra, bo maluchem też nikt nie lubi jeździć, czasu jeszcze mam, i to sporo więc i kasy się coraz więcej będzie zbierało... z 3 razy skoczę do norwegii w wakacje i będzie dobrze.
#up
Mój ojciec miał samochód, coś w ten deseń nie pamiętam modelu, bo jak go miałem to się jeszcze samochodami nie interesowałem, ale chyba był to model 220... Powiem tak... nigdy nie zawiódł, ale jak już dochodziło do naprawy to już starszy z sentymentu do tego auta wpakowywał niebotyczne sumy, ale przejechał 150 tyś. bez napraw i potem się zaczęło, teraz sprzedał i cieszę się toyotą camry 2.4 XLE, no i ładnie jeździ, ale ostatnio półośka pękła, no i 2,2 kafla poszło... jeśli plany wypalą to na wiosnę wrzucę na torga samochód, który, mam nadzieję kupi mój ojciec. Na razie nic nie zdradzam. ;d Ale będzie to mercedes.
Zakładki