Hail Galana napisał
btw. japońce mają to za darmo(nie licząc tam ich abonamentu) w telewizji, ktoś kto udostępnił mi przetłumaczenie "show" z obcej telewizji i pobrałem to od niego jest czynnością nielegalną?
Tak, bo tak naprawdę oni też nie mają tego za darmo. Nie wiem, jak jest z emisją anime w pasmach telewizji publicznej (w której opłacają abonament), ale na stacjach komercyjnych masz tak samo reklamy, jak i my. Dodatkowo dochodzi jeszcze rzesza fanów, którzy wydadzą każde pieniądze za rzeczy sygnowane jakimiś postaciami z określonych show. Innymi słowy, nawet jeśli producent nie zarobi dużo na emisji serii, może się odkuć przy pomocy zabawek, DVD, gier, mang, plakatów, płyt z muzyką etc etc. Potraktuj to jak inwestycję podobną do gier F2P - dając coś za półdarmo (albo całkiem za darmo) nadal możesz zarobić na dodatkach.
Nasz rynek (i wiele innych) jest dla japońców malutki. Wręcz zbyt malutki, żeby się nim przejmować. Zobacz, jak wygląda u nas sprzedaż mang i anime - ceny DVD są absurdalne, a jakość produktu śmiesznie niska: napisy z gównianą czcionką, przejaskrawiony lektor (Cikane-cian) lub psujący wszystko dubbing, a to wszystko w cenie... 60+ zł za 4 odcinki... Mangi? Głównie starocie i tasiemce. JPF praktycznie nie drukuje obwolut, a utrzymuje się głównie z tasiemców. Waneko? Prawie same starocie dla dziewczyn. Jedynie Studio JG mi aktualnie pasuje - w miarę świeże tytuły w atrakcyjnym wydaniu.
Po prostu nas nawet nie warto pozywać - więcej zachodu, niż to warto. Za to można pozyskać fanów, którzy potem mogą kupić mangę...
Zakładki