Filia the Dragon napisał
Oczywiście, że ilość widzów jest jednym z wyznaczników jakości kina.
jednym z wyznaczników, tym który jest najmniej istotny - tym bardziej jeśli chodzi o filmy o superbohaterach, bo potencjalny widz zobaczy tylko iron mana i już wie, że pójdzie na ten film (który okaże się być przeciętnym).
pierwszy z brzegu argument o oglądalności filmów - fight club, który pewnie przez 3/4 fanów marvela został oceniony na 9/10 sztos mindfuck nie zarobił na siebie i był gdzieś daleko w dupie jeśli chodzi o rok 1999.
perelki kina akcji to m.in. zeszloroczny john wick (swietna rezyseria scen walki, swietna oryginalna muzyka) albo seria the raid.
to, ze produkcje o bohaterach robia sie coraz gorsze to fakt, wystarczy spojrzec na iron mana, ktorego dwie ostatnie czesci byly przecietne, albo avengers, którego druga czesc byla przecietna, albo thora ktory dalej jest raczej gniotem.
robia te filmy tylko dlatego, ze to pewna forsa, wcale im sie nie dziwie, ale blagam, nie nazywajcie ich dobrymi filmami, bo oprocz kilku wyjatkow, te filmy sa tylko maszynka do dojenia banknotow z waszych kieszeni.
ps te same osoby, ktore mowia ze im wiecej ludzi film zobaczy tym jeston lepszy pewnie sraja na tworczosc biebera z poczatku jego kariery :)
Zakładki