Mnie prawdę mówiąc, to ten serial zaczyna lekko wkurwiać już. Ja rozumiem, że to głównie polityka i nie oczekuję wcale akcji rodem z filmów lat 90, ale tutaj teraz kompletnie nic się nie dzieje, a większość wątków, które w książce zapowiadały się ciekawie, stanęło w miejscu tak bardzo, że szlag mnie trafia. W stolicy chyba już drugi sezon panowanie wróbla i nic więcej, Arya dwa sezony spędza na nauce służby Bogu o Wielu Twarzach, żeby po prostu olać sprawę, Daenerys od dawna siedzi w Mereen, miota się i szarpie z Synami Harpii... Miała okazję płynąć do Westeros, to nie, posiedzę sobie i porządzę, żeby się poduczyć... Chujowo poszło to hurr durr, jednak lecimy -.- Tyrion też niestety z nią tam ugrzązł i jego wątek stał się równie nudny. Snow zmartwychwstał, żeby przez kilka odcinków jeździć z Sansą po Północy i zbierać "armię".
Nadzieję pokładam w zanudzającym dotychczas wątku Brana, Ogar też może wniesie coś ciekawego i świeżego do serii.
Niech tu się wydarzy coś naprawdę dopiero, co znacząco zmieni sytuację, bo imo to na razie stypa w serialu i całej historii. A wtopy w stylu Eurona Greyjoya tylko pogarszają sprawę.
Zakładki