Łojoj, przepraszam za ten ortograf, niech to!
A za resztę dziękuję.
Wersja do druku
O naturze ludzkiej
Mógłbym napisać tysiąc wersów,
mógłbym pobić wszystkich atletów,
mógłbym używać rymów,
pisać wiersze białe,
dziesięciosylabowe, rymowane
wszelakie.
Mógłbym mieć tysiąc kobiet,
codziennie z inną sypiać.
Mogę mieć super samochód,
i dostać dobrą pracę.
Mógłbym przenieść największe góry,
siłą woli.
Mógłbym wiele,
mogę jeszcze więcej,
ale mi się nie chce
mi się nie chce.
Całkiem fajna pointa. Pomijając fakt, że chyba chodziło o wiersze dziesięciozgłoskowe, a nie dziesięciosylabowe, to nie ma błędów technicznych.
Tylko nie do końca utożsamiam się z tokiem myślenia podmiotu lirycznego. Co jest wielkiego, wspaniałego, czy chociażby słusznego, w posiadaniu super samochodu i tysiąca kobiet?
Może jest to celowy zabieg, polegający na ukazaniu sposobu myślenia osoby przeciętnej, zwyczajnej, prostej (czy nawet prostackiej?).
Dzięki wielkie.
Są tutaj dwie najważniejsze cechy Polaka - prostota i lenistwo. Podmiot liryczny, jak stereotypowy Polak, może teoretycznie zdobyć wszystko, od rzeczy materialnych do niematerialnych. Jedynym kryterium jest krzta pracy, której niestety nie wykazujemy w myśl zasady "Czy się stoi, czy się leży, dniówka się należy".
Dziękuję za komentarz.
Aha, teraz chyba rozumiem. Czyli utwór jest satyrą nie tylko na lenistwo, ale i na to "prostackie", czy "polaczkowe" myślenie, o którym wspominałem?
***
Bo każdy w życiu coś ukradł,
jest złodziejem -
jak nie serce,
to ręce wędrowały po półkach.
Czasami mimowolnie
co lepsza rzecz -
spada do koszyka.
Od czasu do czasu,
z krztą premedytacji,
przywłaszczaliśmy coś.
Bo przecież można mieć płuca,
i nie oddychać.
Można mieć mózg,
i nie myśleć.
Można trzymać kogoś blisko,
a nie mieć...
Moje zdanie malo sie liczy bo zawsze mowie ze na wierszach sie nie znam, ale ten najnowszy wiersz dla mnie jest najlepszy w tym temacie. Pierwszy raz poczulam sie dziwnie, melancholijnie przy czytaniu, a na koncu strasznie smutno mi sie zrobilo, po prostu w tym wierszu jest wszystko.
Teraz rozumiem co mial ktos (Ty?) na mysli, ze wiersze sa lepsze bo zamiast kilkuset slow wystarczy "kilka" :)
***
I wszystkie lampki, co nad nami świecą
i ciemną drogę,
w piękną łąkę zamieniają
nagle gasną.
I wielki ser, co oświetla wszystko,
zamieniając ponurą rzeczywistość w piękną krainę,
gaśnie.
I ciemny koc, który wszystko okrywa
co splecione dłonie ukrywa,
ucieka.
A ta kraina przychodzi, odchodzi,
tańczy razem z nami -
chodźmy, już czas.
Spotkamy się jutro -
mówiła...
Druga strona medalu
I jak ten deszcz,
co niszczy sady i
pomaga rolnikom.
I jak ten sen,
co marnuje dzień i
pomaga zmęczonym.
I jak ta noc,
co złym daje zarobić a
dobrych karze.
I jak ten dzień,
co uśmiecha się do dzieci a
ty znowu musisz z nimi wyjść.
I jak ta miłość,
co łączy jednych a
dzieli drugich...
Myślałeś kiedyś nad wprowadzeniem rymów do swoich wierszy? Nie mówię nawet o rytmice, bo sam tego nie przestrzegam, ale chętnie bym zobaczył jakieś wierszowane utwory w Twoim wykonaniu.
Co do Twoich ostatnich wierszy, to są bardzo dobre, trzymasz poziom. Mimo to zachęcam do spróbowania zastosowania większej liczby środków stylistycznych (może rymy? Może epitety? Może jakieś apostrofy, personifikacje, itd.).
Ostatnie wiersze jak zwykle bardzo stylowe, mądre, zwłaszcza 2 str medalu niezwykle ujmująca, ostatnie wersy mnie zmiazdzyly tą najlepsza szczerą prostotą, mimo że sie nie znam to to piekne po prostu jest