Drugi humorystyczny utwór w mojej literackiej karierze (poza fraszką "lodówka" ; )), który niestety nie spotkał się z uznaniem na TORGowym konkursie. Tematyka taka, a nie inna.
* Pole TORG'a *
Od niedawna mi znana
ta wspaniała kraina.
Na tematów niemało,
Głosami zaryczało.
To orkowie! To oni
się zbliżają do TORG’a.
Bronią u nas nieliczni.
Nawet tu nie ma murka!
I trolle orszakami
podążają za nimi!
Co robić, gdy modkowie
nawet nie są w swej sile?
Mocy takiej nikt nie ma,
by wszystkich owych stłumić.
Pozostaje obrona
i parę trolli ubić.
Tak! Własnymi siłami!
Wspólnie i z armatami.
Grzmiącymi, jak Uman-Bóg.
Ciśnijmy, jak ostry róg!
Przykładem oraz dobrem
wskazujmy na wrogi cel!
Niech nikt nie będzie bobrem,
niech osłoni życie Te!
I poranek nadchodzi,
budzą się z TORG’a modzi!
Widząc zamieszki, bitwę…
Zmawiają swą modlitwę.
Nagle to zaczyna się!
Wspólna szarża braterska!
Grożą! „Hm… Zbanuję Cię!”
Nikt nie czuje morderstwa…
Najwierniejszych nagrodzą.
Tytuł i imię nowe
dadzą, lecz nie tylko to!
Bo ambrozją napiją.
Pozdrawiam, Piombon.