1.
Przeszywa Cię strach, dopada paranoja,
Rozpierdolę Cię w stylu Mike'a Tyson'a,
Lewy sierpowy, prawy podbródkowy,
Do śmierci możesz już być gotowy,
Spójrz, to moja solowa krucjata,
Tobie pozostaje tylko atak,
Jeden unik, jesteś już w pułapce,
Uderzenie, czujesz guz na czaszce,
Zdajesz sobie sprawę, że nie masz szans,
Czerwony na twarzy niczym planeta Mars.
ref.
Krzyczysz "Pomocy!" z całych sił,
Dla rozrywki podetnę Ci kilka żył,
Lepiej się szybko poddaj,
Szczyt złości osiągam.
2.
Twoje przerośnięte ego nie pozwala Ci odpuścić,
Mówiłem, że lepiej mi nie bluźnij,
Poznasz dokładnie co znaczy prawdziwa moc,
Błagasz o litość w połowie mdląc,
Czas już twą mękę zakończyć,
Wiem, że wyślą za mną list gończy,
Chuj na to kładę, liczy się tylko zemsta,
A to wszystko za nie potrzebnego hejta,
Zrozum, jeden zły ruch sprawił, że jesteś tu,
Zadałeś cios rozwścieczonemu lwu.
ref.
Krzyczysz "Pomocy!" z całych sił,
Dla rozrywki podetnę Ci kilka żył,
Lepiej się szybko poddaj,
Szczyt złości osiągam.
3.
Choć, pójdziemy na strych,
Wleczesz się jak stary pryk,
Nie rozumiem, przecież to Ci nie pomoże,
Nie bój się, nie zamierzam Cię zabić nożem,
Nie będziesz odczuwał strasznego bólu,
Będzie potrzeba mi tylko metr sznuru,
Tak! (haha) Powieszę Cię, tak skończysz żywot,
Zaczynasz się szarpać, ulegasz agresji napływom,
Wokół szyi Ci pętle zaciskam,
Puk, puk, słyszę "Otwierać, policja!",
Nie zwracając na to uwagi siadam na taborecie,
Patrzę jak umierasz, jest zajebiście jak po fecie,
Głos wyłamanych drzwi, pewnie jakiś kadet,
Zbliża się, chce przerwać mi zabawę,
Zaczynasz się krztusić, fioletowa twarz,
Zamykasz oczy, wyglądasz jakbyś zmarzł,
Przestałeś oddychać, wchodzi milicjant,
Uciekaj, mówi mi intuicja,
Podbiega do mnie, zakuwa w kajdany,
Proces sądowniczy zakończył się trzema rozprawami,
Reszte życia spędzę w więzieniu,
Jedna myśl w głowie: "Warto było, śmieciu..."
Zakładki