tibia77 napisał
Onkologowie się zajmują covidem? No nie, to nie o to chodzi. Już wiosną zamrażano badania profilaktyczne, a obecnie ludzie po prostu boją się iść przebadać, bo groźny wirus grasuje, a o raku się już nie mówi, tak jakby przestał istnieć.
Ale tibiarz, ja na prawdę wierzę, że nie przerasta Cię zrozumienie, że każdy nowy pacjent na onkologii musi być przebadany pod kątem COVID (wydłuża czas obsłużenia takiego pacjenta, pacjent zajmuje miejsca dłużej itd), musi być odseparowany od tych COVID-free osób (realnie zmniejszenie miejsc w szpitalach) a każda osoba, która miała kontakt z pacjentem chorym na COVID (tym z onkologii) musi przejść kwarantannę (np osoby z personelu szpitala => mniej medyków w szpitalach itd). Muszę dodawać, że na onkologii
nie pracują tylko onkologowie?
To jest taki truizm, którego wierzę, że tłumaczyć nie muszę, więc skąd ta podwójna mowa, która implikuje, że na onkologii covid nie występuje?
Są osoby - i to nie jest mój wymysł - które teoretycznie mogłyby wyleczyć nowotwór, a nie przeżyją COVIDa z nowotworem. I co w takiej sytuacji, wrzucamy wszystkich na onkologie do jednego wora i kto przeżyje ten przeżyje?
Niestety powołam się na najchujowszy argument, ale "uwierz mi" - leżałem w czasie COVIDa przez 1.5 miesiąca w szpitalu. Tam wszystko jest sparaliżowane przez ryzyko zakażenia, nie dlatego, że lekarze nie chcą leczyć ludzi, tylko dlatego, że ognisko w szpitalu zdziesiątkuje nie tylko ludność, ale także personel medyczny.
Zgadzam się częściowo z tym, co piszesz, że te obostrzeżenia nie były/nie są trafione, ale jesteśmy w sytuacji w której ani my, ani wirusolodzy nie są w stanie zagwarantować dobrego rozwiązania. My macamy pociemku, bo to jest dla nas wszystkich nowa sytuacja. I cieszę się, ze decyzji o obostrzeżeniach, lockdownach czy innych downach nie podejmuje ja, bo się na tym kompletnie nie znam
a od tego zależy życie wielu ludzi. Jeżeli wirusolodzy czy inni naukowcy, którzy medycyny/wirusów uczą się dziesiątkami lat nie są jednoznaczni z tym, co należy zrobić, czy Ty podejmiesz się tej odpowiedzialności, żeby dyktować rządom jakie kroki mają podjąć?
Gadamy jak jakieś janusze ze szwagrem przy telewizorze, a prawda jest taka, że gówno się znamy, tylko ego sobie podbijamy tym że rząd się zna "gorzej".
(Czyżby?)
Zakładki