Tibiarz napisał
Wiadomo że branie kredytu na 50 lat to jest patologia, ale takie samo mieszkanie w jakiejś Pile kosztuje 1/3 tej kwoty, a kawalerka dla bezdzietnego lambadziarza pewnie ze 150k. Więc tak, jak napisałem, kwestia popytu i podaży. Jak ktoś koniecznie chce luksusy w centrum Warszawy, to musi płacić.
To, co wy tutaj proponujecie, nie rozwiązuje problemu, tylko przerzuca go gdzie indziej. Np. twój podatek prawdopodobnie spowodowałby wzrost cen najmu. Bo albo byłoby mniej mieszkań pod wynajem, albo byłyby obłożone dodatkowym podatkiem (czyli wyższe koszty). I może cowboy czy kansu by sobie skorzystali, kupując tańsze mieszkanko, bo ich stać, ale X innych ludzi byłoby poszkodowanych. Być może nie zdajecie sobie sprawy, ale sporej części społeczeństwa nie stać na mieszkanie, nie dlatego że jest za drogie, tylko w ogóle ich nie stać i nie będzie stać, bo żyją do pierwszego do pierwszego. I co z nimi? A chuj, niech płacą więcej xD Studenciak nie wynajmie już sobie pokoju? A chuj tam. Z kolei likwidacja najmu krótkoterminowego mogłaby wywindować ceny w hotelach, hostelach i innych takich (mniejsza konkurencja). Tak to się niestety kręci.
Zdecydowanie lepiej żeby bańka pierdolnęła w naturalny sposób, tak jak napisałeś - przez wzrost liczby mieszkań względem liczby ludzi. Żaden kulczyk ich nie skupi, żeby mu stały puste.