Ehh... tak jest, wzdycham ponieważ Świat Tibii jest okrutna a zarazem niesamowita ;/
Wraz z paroma holenderskimi znajomymi postanowiliśmy wyruszyć w podziemia pustynnej Darashii, ponieważ doszły nas słuchy że jest tam wiele demonów które nie dają spokoju mieszkańcom miasta. Postanowiliśmy to sprawdzić..
Ekipa prezentowała się następująco, był w niej łucznik powiedzmy że jego umiejętności i doświadczenie nie był zachwycające, lecz też nie były mierne. Następnie Czarodziej którego osobiście sobie cenie oraz Rycerz który postanowił iż sprosta wyzwaniu i będzie nam towarzyszył i szedł na czele wyprawy. Nie śmiał bym zapomnieć o Druidzie który pomagał mi w leczeniu członków wyżej wymienionego zespołu.
Teleport przeniósł nas w miejsce które od razu wydało mi się znajome, na wejściu moje nozdrza poczuły OSTRY zapach siarki. Powiem więcej, krzyki wydobywające się z głębi tunelu nie były zachęcające. Nie były to demony które do tej pory spotykałem. Okazały się być o wiele bardziej trudniejsze do pokonania.
Idąc przed siebie natknęliśmy się na na tory? Nie wiem cóż to było. Lecz miało swój koniec i prowadziło nas dalej w głąb tego jakże przerażającego miejsca.
Znaleźliśmy schody, pomyślałem że może tam znajdziemy Demona, Arcydemona który to właśnie włada tą armią sługów które stały nam na drodze. Poczułem coś, jakaś cząstka mnie mówiła by wrócić do miasta, poczułem się słaby?
Całe miejsce okazało się łamigłówka którą bez większego problemu rozwiązałem, lecz zaraz po rozszyfrowaniu jej i w trakcie drogi do dźwigni... Obudziłem się w świątyni. Kapłan powiedział mi że ledwo uszedłem z życiem. Teraz już mi lepiej, lecz nadal czuje na sobie oddech stojącego nade mną czarnego ogromnego Demona...
..Stary Druid.
/Regards,
~paTiku!
Zakładki