Hador, nie liczy się! Expienie z hlvlami to nie expienie
(pewnie, że gdybym nie miał zaplanowanego już wcześniej nocnego wypadu, to bym cisnął tam razem z Tobą ;d)
W każdym razie kolejna porcja zdjęć, tym razem za cel obraliśmy Hero. Nie uznawaliśmy tego za godne nas wyzwanie, po prostu do portfela (aka depotu) zagląda bieda i nie ma z czego żyć. Skusiły nas c-sety. Na początku pojedyńczy, zagubiony osobnik:
Ale jednego bić to głupio, więc idziemy dalej - na podwójny resp. Bardzo szybko pojawiły się efekty:
Nasza standardowa taktyka - stawiamy milion summonów i mordujemy wszystkich w sekundę.
A bohaterowie bohaterami zostali już tylko z nazwy. Każdy jeden na nasz widok uciekał jak przestraszone zwierzę:
Na kanale gildiowym oraz privach na bieżąco meldowaliśmy o wynikach wyprawy. Po pierwszych dwóch godzinach:
Po trzeciej godzinie:
A w rzeczywistości raz za razem oglądaliśmy wiadomości:
Po czterech godzinach zlootwaliśmy 4 scarfy i 2 łuki. Itemy jakie nam wypadły przy okazji z priestess były warte jakieś 8x więcej. Daliśmy sobie spokój, wracając wstąpiliśmy na wiverny. Jednak najpierw musieliśmy przedrzeć się przez smoki. Taktycznie - bloker wszedł na górę ostatni :P Przy okazji wpadła kolejna cyferka:
Wiverny biliśmy łącznie jakieś 2 minuty, nieco mhm... niezadowoleni, że nic nam przez tyle czasu z hero nie spadło.
Nasza reakcja (a przynajmniej moja ;p):
Jeśli źle pójdzie, to jutro kolejna porcja zdjęć. Jeśli dobrze, to dopiero pojutrze ;)
Zakładki