Kto nie chce niech nie czyta, ale duzo traci bo ponad 30 min nad tym siedziałem ;d
a teraz czas na bajkę
(na wstepie uprzedzam ze nie mam talentu do tego ;d):
Dawno dawno temu, ale nie tak dawno bo dzisiaj rano Yavk, natchniony screenem wyżej na tasku, na dżinach, postanowił także wykonać tą oto misje, ale po stronie przeciwnej aby wyrównać szanse w wojnie, Więc zaczął zabijać masowo dżinów i ich starszych kolego Efreetow. Po około setce ich zabitych postanowił, że chwile odpocznie i poszedł sobie rekreacyjnie pobić hydry gdzie nieoczekiwanie stało się to:
Po zabiciu kilkunastu tych strasznych stworów wrócił polować na zielone dżiny, tak czas mijał, aż w końcu...
Yavk wtedy się bardzo ucieszył lecz nie wiedział jeszcze co go czeka. Nie patrząc na przeszkody dalej zabijał te magiczne stwory. Po pewnym czasie, zmęczony postanowił wrócić do swojego zleceniodawcy. Ten ucieszony z wiadomości o śmierci tylu jego wrogów, wynagrodził dzielnego druida i wysłał na kolejna misję - Zabij Przywódcę Przeciwnika. Wojownik regenerując swoje siły idąc przez pustynie i płynąc statkiem obmyślał chytry plan jak pokonać tegoż to niebezpiecznego przeciwnika. Gdy już się stawił w mieście Yalahar, korzystając z mapy doszedł do dzielnicy gdzie panowała magia. Stając przed bramą miejsca spoczynku swoich przeciwników wszedł na sam dach ich fortecy, gdzie znalazł magiczny teleport do ich przywódcy.
Odważny Yavk wszedł do jego komnaty i walka się rozpoczęła.
Lecz chytry przeciwnik zapędził najeźdźcę w pułapkę, i Starszy Druid musiał bronić się z całych sił, wspomagał się czarami leczącymi i potężnym czarem, który zamrażał wszystko w polu jego widzenia, którego nauczył się od swojego mistrza. Lecz nie spodziewał się, że i to będzie na Wodza za mało.
Niestety nieostrożny druid okazał się na to wyzwanie za słaby, być może kolejnym razem mu się uda?
Zakładki