Siema, są wieści od Kleopatry

Od razu po wbiciu 20 poziomu Kleopatra udała się na misję do miasta krasnali. Celem było znalezienie kuszy potrzebnej do zgarnięcia pustynnego skarbu. Po drodze wpadł poziom magiczny.

Okazało się to jednak niełatwe zadanie. Piętra kopalni z krasnoludzkimi żołnierzami zajęte na 10 lat do przodu. Co prawda udało się trafić na wolną kopalnię w mieście, ale do wejścia zostało zwabione tyle potworów, że przygoda ta prawie skończyła się tragicznie.

Ostatecznie niewiele zdrowia pozostało po ucieczce, ale to nie zniechęciło dzielnej podróżniczki. Po krótkiej regeneracji sił wyruszyła aby zajść wroga od tyłu. Niestety, okazało się że tylne wejście również jest strzeżone i w obliczu kolejnych nadciągających wrogów trzeba było się wycofać.

Kleopatra mordą obitą niemniej niż wcześniej znów musiała się zregenerować, jednak nim to nastąpiło, inni, bardziej doświadczeni wojownicy wtargnęli do kopalni tępiąc zbuntowane krasnale.
Trzeba było znaleźć nowe miejsce, lecz do zwolnienia kopalni nadal pozostawało ok. 9 lat 364 dni i 23 godziny. Oprócz jednej – ostatniej. Kopalnia ta posiada tak chujowe piętro -3, że każdy ma na nie wyjebane. Tam też Kleopatra polowała na nielicznych krasnoludzkich żołnierzy, wyprawiając się co jakiś czas w głąb korytarzy. Poza tym folgowała sobie i upijała się krasnoludzkim piwem. Tibiarz nie sprzyjał takiemu postępowaniu i większość krasnoludów nie miała nic przy sobie, a gdy już się coś trafiło, to był to topór bitewny. W końcu po 3 dniach (i wbiciu prawie kolejnego poziomu) udało się zdobyć kuszę.

Pozostawało znaleźć ekipę, z którą można byłoby wyruszyć w podziemia pustyni. Szczęście jednak znowu zaczęło sprzyjać i nim Kleopatra wróciła do stolicy udało się zebrać 3/4 ekipy, a chwilę później wszyscy uczestnicy byli już w drodze na miejsce. Oto przedstawiciele każdej z profesji:

Po dotarciu do pokoju nagród poszczególni uczestnicy dla własnego bezpieczeństwa zaczęli znikać. Najdłużej trwał pojedynek na spojrzenia Kleopatry z mistrzem magów, jednak odwaga naszej bohaterki pozwoliła jej wyjść pierwszej, z podniesioną głową.

Po kilku dniach od tych przygód wstawiłem się u bogów gry za Kleopatrą składając odpowiednią ofiarę z ponad czterdziestu złociszy, a Kleopatra swoje oszczędności zaniosła przed tron monarchy otrzymując promocję na królewskiego paladyna.

Kleopatra w ramach pierwszych podróży podążyła szlakiem listonoszy, a następnie udała się na legendarne Badurang. Nie przybyła tu jednak na wakacje – po zapoznaniu się z lokalnymi przedsiębiorcami
i jebanym dusigroszem celnikiem, którego i tak ojebię z majątku na Customsach ominęła piękne plaże i plantacje grejpfucików zmierzając wprost do siedziby pracowitych krasnali. Okazało się, że górnicy tak obawiają się podziemnych istot, że nie śmią nawet czerpać wody z własnej studni. Kleopatra postanowiła więc udać się na mały rekonesans podziemii. Spotkała tam dawnych szlamistych wrogów. Mimo że szlamty wzywały na pomoc synków – nic im to nie pomogło. Zebrały klapsy za pomocą tego samego łuku, który został zdobyty przy pierwszym triumfie nad szlamistym pomiotem.

Przy schodzeniu na kolejne poziomy podziemi przyszły również kolejne poziomy doświadczenia.

Radosna eksploracja zderzyła się jednak z gniewem potworów coraz częściej wychodzących z ciemności. Plotki głoszą, że to właśnie spora ilość aktywnych poszukiwaczy przygód przemierzających świat Tibiantisa rozjusza potwory, przez co częściej wychodzą ze swych kryjówek. Nie rzucał słów na wiatr Adposrator mówiąc że w następnych zawodach muchę pokona. Widząc że szlamice nie stanowią już zagrożenia dla Kleopatry wysłał swojego najwierniejszego sługę – strażnika krasnali. Ten zaatakował z ciemności i zza pleców, boleśnie gruchocząc ciało kruchej jednak królowej egiptu, podczas gdy żołnierze bezlitośnie szyli z kusz. Inne potwory blokowały drogę ucieczki Kleopatrze i tylko dzięki wrodzonej zwinności udało się jej uniknąć śmierci. Tutaj też został użyty kolejny przedmiot ze spadku martwego strzelca (po którym Kleopatra przejęła łuk), a konkretnie mikstura życia.
Miałem przekazać tę historię już kilka godzin temu, jednak mnie samego spotkała weekendowa przygoda i tak dopiero teraz mogę skończyć tego posta. I tego samego Wam z Kleopatrą życzymy – udanych przygód – czy to na Tibiantisie czy to w remizie – miłego weekendu
Zakładki