kolejna część naszych przygód. Na początek śmieszne trapy na rooku. Głupek o nicku Tehacjusz Wielki, czyli typowy ćpający gracz tibijski dał sie namówić na carling sword questa i mimo, że mówiłem, że będę blokował to poleciał na dół i sam zdechł. Trap nie był potrzebny.

kolejna ofiara to rookstayer na 12 levelu o śmiesznie brzmiącym nicku za którego ja dostałbym bana. Udawaliśmy noobów i sie zgodził iśc z nami a po chwili sie wkurwiał wyzywając od upośledzonych. Wielkie było jego zdziwienie gdy spostrzegł, że znamy te pomieszczenia na pamięć i go robimy w chuja.


Na szczęście obaj po tych zdarzeniach przestali grać, puścili kierownice wracając do normalnego życia. Pamiętajcie, że my to ci dobrzy.
Wracając na ryneczek rooka po drodze spotkaliśmy kolejne 3 osoby, które dały sie namówić na questa




nawet mi ich nie szkoda bo zazdroszcze im. Wracają do świata a my dalej musimy prowadzić naszą szlachetną krucjate.

tu mamy eleganckiego rodaka a na koniec dwóch głupich brazoli

dajcie znać czy sie podoba i czy chcecie to oglądać. Na dniach będzie dłuższy odcinek z pk.
Zakładki