Panowie jesteśmy świadkami odpierdalania się srogiej inby. Ja już sam nie wiem co jest grane. Jak wiemy rafatus wyprowadził się z domu. Spodziewać by się można, że teraz jako całkowicie spuszczony ze smyczy będzie tak odpierdalać, że nie mieści się to w głowie. Oczekiwana była patologia, libacje, bełkot, ekscesy i karetki pogotowia, wówczas gdy teraz chłopak jest stonowany, spokojny, jakby wycofany... Nie ma już tej energii, wygląda jakby stracił pasję, dla mnie może to nawet być preludium depresji. Przypomina mi się przypadek gdzie sąsiedzi żyli całe życie w biedzie - nie w jakimś kurewskim ubóstwie ale bez wątpienia się nie przelewało. Trwało to 20 lat, dopóki nie wygrali bardzo dużej ilości pieniędzy. Wówczas ojciec się powiesił.
Rafatus nie ma już tego błysku w oku, nie ciągnie go do alkoholu, jest wręcz poważny, świecie napierdala jakby z przymusu, jak pada w tibii nie wkurwia się. Ten kanał dostał chyba jednorazowy strzał, ale on tego nie uciągnie - albo nie pozwala mu na to psychika, albo taktycznie zbyt szybko stara się odpatusować. Wystarczy wspomnieć słowa, które powiedział przed chwilą "nic nie jest super, nic nie jest okej". Chwilowa słabość niewolnika, któremu przyśniła się upragniona wolność, realia Polski XXI wieku czy scheda po Karolu Wojtyle?
Zakładki