Witam, to moja pierwsza przygoda, jednak nie pierwszy artykuł ;)
Zapraszam do czytania, komentowania i oczywiście wyrażania swoich opinii. Błędów być nie powinno, aczkolwiek jeśliby jakieś były to proszę je wytyczyć.
A więc moja przygoda wydarzyła się na świecie Azura, kilka.. kilkanaście updatów temu, gdy jeszcze Tibia miała sens, gdy jeszcze dało się trapować dwoma parcelami z fire fieldami na nich. Czyli czasy około 7.4-7.5.
Jednak nie oszukujmy się. Nie ja sterowałem postaciami, tylko mój brat i kolega na dwóch komputerach, który akurat u mnie nocował. Jednak, żeby to miało jakiś sens opiszę to w pierwszej osobie. Kolegę zostawię tak jak był ;)
Brakowało kasy, zabawy, a więc chcieliśmy coś zloocić. Nasze ulubione miasto FACC to było Ab'dendriel. Mieliśmy kilka postaci: 11 Sorc (20mlvl około), 18 Paladyn (55 dist), 12 Druid (15mlvl około), 12 Knight (3mlvl, bił z runek), 11 Sorc (15mlvl, PACC).
Nie były to jednak nasze główne postacie, tylko Nooby przeróżne ;)
Odjebaliśmy MC.
Obkupiliśmy się hmmy, sd, uhy, ihy, strzały, czyli wszystko co potrzebne do pk.
Poszliśmy do miejscówki, gdzie latają waspy. Zeszliśmy na dół. Postawiliśmy parcele i czekamy na kogoś. Przychodzi jakiś 15 Sorc, Fire bomb na rope place, kilkanaście sekund i koleś wącha kwiatki od spodu. W międzyczasie przyszły jeszcze ze 2 low lvle, bez znaczącego loota, może p legi + kilkaset gp. Że taki kiepski loot był to kolega napisał do kolesia, którego poznał (24 knight), żeby wpadł mu pomóc bo go jakieś 2 nooby biją.
Tak więc przyszedł po 15 minutach, i zaczęła się rzeź. Koleś stoi tylko się leczy, bo nic nie może zrobić i sparaliżowany. Od naszych postaci lecą Hmmy, strzały, burst arrowy, Sdki czasem, gdy miał yellow hp, no z 5 minut tak go tłukliśmy, aż skończyły mu się uhy. Spadł Knight Armor i Tower Shield, warte około 20k w tamtych czasach, 20k = 20zł na allegro, a więc zdobycz nie najgorsza. Przyszedł brat swoim main charem 26 Knightem po loota no i zawinął się z powrotem. Czekamy, a tu wpadł jakiś 19 Knight. Cieszymy ryja znowu, ale co dziwne używał uhów, czyli miał dobry mlvl, a kiedyś 4mlvl na 19 knighta to było coś ;)
Tłuczemy go tak jak poprzedniego jako, że nam dużo ammo zostało to na lajcie. Bijemy go, mija 5 minut, ciągle się uha, 10 minut, 15 minut, 20 minut.. "NO KURWA" - w myślach. Ile to można bić typa. A tu wpada 55 RP, znajomy nick z Ab. Jako, że był palkiem, to było lekko przejebane, bo napierdalał w nas z Boltów. Jak wiadomo szybko się skończyło zaopatrzenie. Fire Bombów już nie było, poza tym już gasły. A więc co robimy?
Spierdalamy! Każdy w inną stronę, żeby udało się może komuś przetrwać. Pierwszy padł 12 Druid. Resztą spierdalamy. Potem 11 Sorc z PACC. Następnie 12 Knight. 11 Sorkiem udało się wylogować. Został 18 Paladyn. Uciekłem nim na niższe poziomy tam gdzie dźwignia i CYA Babe ;D
Tak się zakończyło PKowanie.
Ogólnie wiadomo, że na plus wyszliśmy.
Dziękuję, proszę o wypowiedzi :)
Zakładki