Witam! Postanowiłem opisać tu całe moje Tibijskie życie, jakiego doświadczyłem.
Zaczęło się od zwykłego patrzenia na grę starszego brata. Gra na prawdę była zaskakująca, od początku mi się podobała. Poprosiłem brata by mi zrobił konto, postać. Tymczasem powiedział:
-To nie gra dla Ciebie, tu trzeba znać angielski..."
I tak zrobił mi po przekonaniu go konto, postać. Nie trzeba było mi nic tłumaczyć. Patrzyłem się jak on gra, cały czas. Wiedziałem co i jak. Zacząłem od zwykłych ratów, robiłem questy, poznawałem powoli świat Tibii. Miałem 8lvl. W każdej tym podobnej grze podziwiałem magów, te czary itp, ta moc. Zrobiłem sobie sorcerer'a. Byłem podekscytowany. Miałem już cały swój ekwipunek. Lvl rósł i rósł... miałem 10, 12, 14 i doszedłem do 16. Kiedyś było coś wbicie 20lvla, a zabicie huntera było dla mnie tylko marzeniem, jednak nie wiedziałem tak wiele jeszcze o Tibii. Sprzedałem swoją pierwszą postać koledze brata za jakieś 10zł. Przy okazji dostałem nowe konto z nową postacią i zacząłem grać. Głupio robiłem. Ciągle, a to mnie potwór uśmiercił, a to zrobiłem ze zdenerwowania nową postać. To była porażka. Nie mogłem zdobyć większego poziomu niż 17. W końcu nadeszła ta chwila. Zdobyłem mój pierwszy 20 poziom. Był to knight ze skilami 50/50. Cieszyłem się, że zrobię Desert Questa po raz pierwszy. Znalazłem ekipę, więcej już wiedziałem o Tibii, można powiedzieć, że już prawie wszystko. Dostałem nagrody i cały radosny wróciłem do miasta. Jednak jak już wspomniałem... zaliczyło się kilka śmierci i tak robiło się nową postać. Pewnego razu wreszcie wbiłem kolejny 20, jednak tym razem sorcererem. Potem był 21, 22, 23 aż do 26. Byłem taki szczęśliwy gdy widziałem, że mam taki lvl. Jednak nie raz na nim ginąłem i postanowiłem:
- Od teraz gdy zginę to nie zrobię nowej postaci, będę grać dalej!
No i tak się to zaczęło. Poszedłem na Cyclopsy, zginąłem, wróciłem i zginąłem znów. To był po prostu jakiś pech. 4 deady w 15 minut. Myślałem, że mnie coś trafi i wiecie co się stało? Zrobiłem nową postać! I tak grałem i grałem, coraz to nowe postacie. Wreszcie nadeszła kolejna chwila. Miałem druida na świecie Harmonia. Miał on 34lvl. Brakowało 10% i bym miał 35 lvl oraz niewidzialność, jednak... zginąłem. Skończyłem swoją grę w Tibie. Co chwila do niej wracałem. Były to coraz dłuższe przerwy. Nie grałem tydzień, dwa, trzy, miesiąc, 3 miesiące, pół roku. Ale wracałem do Tibii. Coś jednak mówiło mi, że to fajna gra, ma fabułę, ma akcję jest czadowa. Obecnie gram na świecie Pacera, mam prawie 19lvl. Gram na tej postaci od tygodnia, jest to sorcerer. Mam nadzieję, że przygoda się spodobała. Proszę o komentarze :P
Zakładki