Reklama
Pokazuje wyniki od 1 do 12 z 12

Temat: Przygoda na lądzie duchów.

  1. #1
    Avatar Abandonner
    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    windows
    Wiek
    33
    Posty
    23
    Siła reputacji
    0

    Domyślny Przygoda na lądzie duchów.

    Chciałbym opisać przygodę, która wydarzyła się około 2 lata temu na świecie Selena. Głównymi bohaterami jestem ja (wówczas 10 sorcerer) a także mój kuzyn, wówczas 25~ knight ze skillami 75+/75+ (to dosyć ważne).

    Nuda, ach kto jej nie zaznał. Otóż pewnego dnia właśnie z nudy postanowiliśmy z moim towarzyszem pójść na Ziemię Duchów. Ja, niezbyt doświadczony czarodziej, ubrałem tylko różdzkę, jaką dostałem w mieście Thais od pewnego maga, a także płytową zbroję i nogawice i krasnoludzką tarczę. Mój towarzysz był nieco lepiej uzbrojony. Miał on na sobie rycerską zbroję i nogawice, a także lśniący miecz, i tarczę vampira. Był on bardzo dobrze wyćwiczony w walce bronią sieczną, co być możę go uratowało... Po chwili spędzonej na rozmowie stwierdziliśmy, że spotkamy się w mieścinie kobiet, a mianowicie w Carlin. Nie przepadałem za tym miastem. Było tam pełno żebraków, i innego rodzaju plugastwa. Niedługo po tym, jak rycerz, który szedł ze mną zakupił kilka plecaków niezwykle silnych run leczących wyruszyliśmy w drogę. Wiedzieliśmy, że możemy zginąć, ale nie przejmowaliśmy się tym. Pokusa odkrywania nieznanych nam terenów była zbyt silna.
    Wreszcie doszliśmy do części ziemi zajętej przez duchy. Krajobraz nie był zbyt przyjemny. Wszędzie było pełno trupów, a na dodatek w powietrzu unosił się fetor zgnilizny. Byliśmy trochę przerażeni tym, co widzimy, ale szliśmy dalej. Szkielety wędrowców, którzy tu zgineli nie były dla nas zbyt silne, i padały na ziemię jeden po drugim. Nie inaczej było z pająkami, a także wilkami. Pierwszą poważną walkę musieliśmy stoczyć dopiero w podziemiach. Naszym przeciwnikiem był demoniczny szkielet. Wiedziałem, że sam nie dam sobie rady, więc zawołałem mojego towarzysza, który akurat sprawdzał inny tunel. Przybiegł najszybciej jak mógł, i po chwili zaczął parować ciosy szkieleta, jednocześnie zadając mu obrażenia swoim lśniącym ostrzem. Wspomagałem go moją rózgą, ale nie wyrządzałem potworowi większych szkód. Po chwili walki kreatura zginęła ( o ile można tak powiedzieć w stosunku do czegoś, co już raz umarło).
    Wyszliśmy z tej jaskini, i weszliśmy do innej. Od początku nie wyglądało to dobrze. Wszędzie było pełno kokonów, pająków, a także ich trujących starszych braci. Było tam też sporo dziur. Nie mieliśmy pojęcia do której wejść, więc stwierdziliśmy że lepiej nie wchodzić do żadnej.
    Na samym końcu jaskini były schody. Nie wiem co mnie tknęło, aby zejść po nich, nie pytając się wcześniej mojego towarzysza, czy on też tego chce. Ale stało się. Gdy tylko zszedłem, drogę ucieczki zasłoniła mi krata, a przede mną stał gigantyczny pająk. Zabił mnie jednym ciosem. Po chwili obudziłem się bardzo obolały w świątyni. Nie miałem też przy sobie plecaka, ani rózgi. Złodziejaszek z tego pająka...
    Jak się okazało, mój towarzysz też tam wszedł. Jemu jednak wiodło się lepiej. Musiał wprawdzie raz po raz używać magicznych run leczących, ale zadawał swoim lśniącym ostrzem całkiem duże ciosy kreaturze.
    Po długiej i wyczerpującej walce, napisał do mnie "Wygrałem. Ale było ciężko" Spotkaliśmy się w Carlin, gdzie przy piwie opowiadał mi tą historię. Postanowiliśmy, że na tym nie poprzestaniemy...



    Proszę o komentarze, a także o konstruktywną krytykę :)
    Ostatnio zmieniony przez Abandonner : 29-08-2008, 17:02

  2. #2
    konto usunięte

    Domyślny

    heh ty tez z seleny, opwoadanko super cekawe ;] 8/10 o0!!!!111first xd

  3. #3
    Avatar Kuki505
    Data rejestracji
    2007
    Posty
    89
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    Zgrabnie napisane czyta sie równie dobrze 8/10 :)

  4. Reklama
  5. #4
    Avatar Hunterius
    Data rejestracji
    2008
    Wiek
    32
    Posty
    1,561
    Siła reputacji
    19

    Domyślny

    Fajnie się czyta ale nie gra mi to zakończenie. Obudziłeś się w świątyni. Rozumiem to tak, że pająk uderzył cię, ty straciłeś przytomność a twój towarzysz wszedł zaraz za tobą, pokonał bestię, wziął cię pod ramię, zaniósł do świątyni i tam się obudziłeś tak? Albo zabił cię pająk ale w twoim świecie każdy kto umrze przechodzi reinkarnację. Skoro piszesz RPG to moim zdaniem powinieneś opisać tak ważną rzecz jak śmierć. Aha i jeszcze jak ten pająk cię zabił i się obudziłeś w świątyni to se z kumplem na browca poszedłeś x D

    Poza tym wszystko inne gra i miło się czyta.
    9/10 <--- za tę nie do końca wyjaśnioną śmierć hihi xd

  6. #5
    Achilles

    Domyślny

    Heh fajnie to opisales,ale czy na ghostlandzie sa wilki?Niezle skille mial ten knight.Daje 8/10

  7. #6
    Avatar Abandonner
    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    windows
    Wiek
    33
    Posty
    23
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    @Hunterius

    Faktycznie, poprawię :D

    @up

    On zawsze lubił skillować ( a może po prostu wiedział, że bez skilli nie robota):D

  8. Reklama
  9. #7

    Notoryczny Miotacz Postów Zipper jest teraz offline
    Avatar Zipper
    Data rejestracji
    2006
    Posty
    1,045
    Siła reputacji
    20

    Domyślny

    Trochę nielubię opowiadań typu "Rycerska Zbroja", "Tarcza Wampira" ale ogólnie dobrze napisane.

    Ja dam 7.5/10

    Możesz też zobaczyć moją przygode z Ghostlandu
    >klik<

    Też prawie tam weszliśmy, ale się zorientowałem co tam jest z rl mapy Tibii.

    Pozdro,
    Zipper

  10. #8
    Avatar Arivald
    Data rejestracji
    2008
    Wiek
    31
    Posty
    213
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    Fajne opowiadanie lecz.... czytałem kiedyś bardzo ale to bardzo podobne opowiadanie z ghostlandem i tym gs'em ... zakończenie o dziwo było bardzo podobne ale co tam może zbieg okoliczności :D 8.5/10 :p Poszdro
    Cytuj FirmaJP napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Kąfidencja to temat zawsze aktualny, a nazwa mojego konta dla szacunku, dla Firmy-jako jedyna ma PRZEKAZ

  11. #9
    KameHame1010

    Domyślny

    Opowiadania fajne. 8/10 pkt. Było parę błędów ortograficznych. Popraw je a będziesz pisał lepsze opowiadania.

    Pzdr Kamehame

  12. Reklama
  13. #10
    Avatar Abandonner
    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    windows
    Wiek
    33
    Posty
    23
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    Cytuj KameHame1010 napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Opowiadania fajne. 8/10 pkt. Było parę błędów ortograficznych. Popraw je a będziesz pisał lepsze opowiadania.

    Pzdr Kamehame
    Hymm, stylistyczne może, interpunkcyjne też, ale ortograficznych nie zauważyłem ;>

  14. #11
    Avatar Blus
    Data rejestracji
    2008
    Posty
    1,775
    Siła reputacji
    19

    Domyślny

    Cytuj Abandonner napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Chciałbym opisać przygodę, która wydarzyła się około 2 lata temu na świecie Selena. Głównymi bohaterami jestem ja (wówczas 10 sorcerer) a także mój kuzyn, wówczas 25~ knight ze skillami 75+/75+ (to dosyć ważne).

    Nuda, ach kto jej nie zaznał. Otóż pewnego dnia właśnie z nudy postanowiliśmy z moim towarzyszem pójść na Ziemię Duchów. Ja, niezbyt doświadczony czarodziej, ubrałem tylko różdzkę, jaką dostałem w mieście Thais od pewnego maga, a także płytową zbroję i nogawice i krasnoludzką tarczę. Mój towarzysz był nieco lepiej uzbrojony. Miał on na sobie rycerską zbroję i nogawice, a także lśniący miecz, i tarczę vampira. Był on bardzo dobrze wyćwiczony w walce bronią sieczną, co być możę go uratowało... Po chwili spędzonej na rozmowie stwierdziliśmy, że spotkamy się w mieścinie kobiet, a mianowicie w Carlin. Nie przepadałem za tym miastem. Było tam pełno żebraków, i innego rodzaju plugastwa. Niedługo po tym, jak rycerz, który szedł ze mną zakupił kilka plecaków niezwykle silnych run leczących wyruszyliśmy w drogę. Wiedzieliśmy, że możemy zginąć, ale nie przejmowaliśmy się tym. Pokusa odkrywania nieznanych nam terenów była zbyt silna.
    Wreszcie doszliśmy do części ziemi zajętej przez duchy. Krajobraz nie był zbyt przyjemny. Wszędzie było pełno trupów, a na dodatek w powietrzu unosił się fetor zgnilizny. Byliśmy trochę przerażeni tym, co widzimy, ale szliśmy dalej. Szkielety wędrowców, którzy tu zgineli nie były dla nas zbyt silne, i padały na ziemię jeden po drugim. Nie inaczej było z pająkami, a także wilkami. Pierwszą poważną walkę musieliśmy stoczyć dopiero w podziemiach. Naszym przeciwnikiem był demoniczny szkielet. Wiedziałem, że sam nie dam sobie rady, więc zawołałem mojego towarzysza, który akurat sprawdzał inny tunel. Przybiegł najszybciej jak mógł, i po chwili zaczął parować ciosy szkieleta, jednocześnie zadając mu obrażenia swoim lśniącym ostrzem. Wspomagałem go moją rózgą, ale nie wyrządzałem potworowi większych szkód. Po chwili walki kreatura zginęła ( o ile można tak powiedzieć w stosunku do czegoś, co już raz umarło).
    Wyszliśmy z tej jaskini, i weszliśmy do innej. Od początku nie wyglądało to dobrze. Wszędzie było pełno kokonów, pająków, a także ich trujących starszych braci. Było tam też sporo dziur. Nie mieliśmy pojęcia do której wejść, więc stwierdziliśmy że lepiej nie wchodzić do żadnej.
    Na samym końcu jaskini były schody. Nie wiem co mnie tknęło, aby zejść po nich, nie pytając się wcześniej mojego towarzysza, czy on też tego chce. Ale stało się. Gdy tylko zszedłem, drogę ucieczki zasłoniła mi krata, a przede mną stał gigantyczny pająk. Zabił mnie jednym ciosem. Po chwili obudziłem się bardzo obolały w świątyni. Nie miałem też przy sobie plecaka, ani rózgi. Złodziejaszek z tego pająka...
    Jak się okazało, mój towarzysz też tam wszedł. Jemu jednak wiodło się lepiej. Musiał wprawdzie raz po raz używać magicznych run leczących, ale zadawał swoim lśniącym ostrzem całkiem duże ciosy kreaturze.
    Po długiej i wyczerpującej walce, napisał do mnie "Wygrałem. Ale było ciężko" Spotkaliśmy się w Carlin, gdzie przy piwie opowiadał mi tą historię. Postanowiliśmy, że na tym nie poprzestaniemy...



    Proszę o komentarze, a także o konstruktywną krytykę :)
    Przygoda średnio ciekawa, co 4 gracz który chodzi po ghostlandzie z poniżej 25levcem umiera przy GSie.
    Błędów ortograficznych nie znalazłem, ale zaznaczyłem ci 2 w których brakuje polskich znaków. Bardzo ładnie opisana, ale temat średni- 8,5/10
    @DOWN
    Ja zaznaczyłem na red co ty napisałeś, bez poprawy ;)
    Ostatnio zmieniony przez Blus : 03-09-2008, 20:54

  15. #12
    Avatar Abandonner
    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    windows
    Wiek
    33
    Posty
    23
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    Może było dobrze napisane, nie powinno być "możę"

  16. Reklama
Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. Wędkowanie na lądzie jak sie ten sport nazwywa?
    Przez Pumpkin w dziale O wszystkim i o niczym
    Odpowiedzi: 11
    Ostatni post: 20-02-2020, 23:30
  2. Jaskinia duchów na Nargor
    Przez Mista w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post: 23-09-2011, 21:42
  3. Gdzie najwiecej duchow? Pomocy =[
    Przez -Maciek Mur- w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 7
    Ostatni post: 28-02-2011, 16:11
  4. Moja przygoda z GS
    Przez Maciek Niepokonany w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 19
    Ostatni post: 04-05-2008, 18:32
  5. Dzien duchow w tibi
    Przez bikstopa w dziale Niusy
    Odpowiedzi: 86
    Ostatni post: 05-11-2005, 17:40

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •