Reklama
Strona 1 z 2 12 OstatniaOstatnia
Pokazuje wyniki od 1 do 15 z 29

Temat: Gigantyczny pająk.

  1. #1
    bartek cari

    Domyślny Gigantyczny pająk.

    Witam jest to moja pierwszy opowieść więc nie miejcie do mnie wyrzótó za moje błędy ort.

    Wszystko zaczęło się bardzo pużno. Kolega który ćwiczył władanie nowo zakupionym mieczem zaproponował mi że jeśli skończy to możemy pójść na gigantycznego pająka koło znanego blood herb questa.
    Robiąc ostatnią rune wielkiej eksplozji i zapełnaiając nimi cały plecak zgodziłem się po czym poszedłem kupić dużo buteleczek z napojem dodającym punkty many.
    W końcu mój kolega po 1 godzinie oznajmił żebym wyruszył do miasta bagien, wtedy spakowałem ekwipunek i załorzyłem buty szybkości, kapelusz maga?(hat of the mad), wampirzą tarczę i moje platynowe spodnie.
    Dojście zajeło mi kilkadziesiąt minut, kiedy doszedłem do kolegi on rozmawiał z jakimś człowiekiem, nie mósiałem się namyślać kto to bo szybko zostałem zapoznany z ów człekiem był to mistrz magów ktory osiagnął już swoje lata i udzielił nam kilku podstawowych rad co do walki z pająkiem, lecz gdy skończyliśmy mag poprosił mojego kompana na bok uliczki i dał mu coś w ręke z tego co dojrzałem zdawało mi sie że to jakiś zielony pierścień.
    Przez całą drogę zastanawiałem się co dokładnie było tą tajemniczą rzeczą choć wolałem się nie pytać bo knight miał bardzo srogą mine i widać było w nim strach, gdy jednak zapytałem się czym się tak obawia powiedział żebym sie nie interesował i kazał mi stać daleko gdy on będzie walczyć wręcz z bestią.
    Po ostatnich słowach kolega odworcil się do mnie i powiedział mi abym się przygotował, wtedy ja szybko wypowiedziałem inkantację zaklęcia zwanego magic shield i oznajmiłem że jestem w stanie walczyć z tym gigantycznym owadem, już za chwilę knight wszedł po schodach i krzyknął abym już wchodził dałęm krok do przodu i to co ujrzałem było straszne kolega został przewrócony na plecy a pająk stał przy nim i torurował go swoimi trującymi strzałami, bałem się co będzie dalej i wtedy knight rzucił mi jakąś dziwna niebieska runę i kazał mi uzyć jej na nim gdy to uczyniłem zobaczyłem że kompan wstał na nogi i zaczął blokować trujące pociski pająka, wtedy wykorzystałem sytuacje i urzyłem na owadzie kilka run GFB wtedy pająk wypluł wielką zieloną ciecz na kumpla zaklejając mu oczy, widząc to że kompan nie jest w stanie na dalsza walkę a bestia jest już na wykończeniu szybko ppodbiegłem koło niej i niestety dostałem strzałą prosto w nogę poczułem straszliwy ból przyszywający mi nogę, uzywając miktury odnawiającej mane wypowiedziałem wyrazy czaru "exana pox" i strzała znikła razem z bólem czując się na siłąch skumulowałem w sobie żywiął ognia jaki posiadałem w rużdzce piekieł uderzyłem mocno w pająka falą ognia to wystzarczyło aby wredna istota zachwiała się plując na około swoją siecią i trucizna której było tak mało że nie zatruła by nawet muchy upadła i pozostała bez ruchu.
    Po walce podbiegłem do kolegi który już wyszedł z zielonej wydzieliny i podziękował mi za wspólną walkę i za uratowanie mu życia, kompan powiedział abym wziął to co zostało z pająka lecz ja się nie zgodziłem i powiedziałem abyśmy się tym podzielili.
    gdy rozłorzyliśmy i rozcieliśmy odwłok pająka naszym oczom ukazały się zwłoki pewnego mężczyzny prawdopodobnie knighta który nie był przygotowany na walkę i szybko został wchłoniety przez bestie, w reszcie odwłoka leżały rycerskie spodnie i kilka złotych monet, wzieliśmy łup i ciało człowieka na plecy i ruszyliśmy do miasta zwanego venore, wtedy kolega mi powiedział abym użył zaklęcia exivy aby odnależć maga z którym rozmawiał przed walkąokazało się że mag był w domu i wyszedł po nas do bram miasta ze swoim młodszym synem który bawił się łukiem mag podszedł i łza popłyneła po jego twarzy spytałem się co się stało ale w tej samej chwili przyjaciel pociągnoł mnie na drugą stronę ulicy i powiedział że ten człowiek to brat maga który wyruszył aby odnależć właśnie blood herb, pomogliśmy zanieść ciało do świątyni kapłana który ogłosił iż nastepnego dnia o zachodzie słońca odbędzie się pogrzeb, ja złorzyłem kondolencje dla mistrza magii i powiedziałem że muszę już iść mag powiedział abym poczekał chwilę przy depozycie.
    Gdy doszedłem on był już na miejscu ściskając coś podobnego do rzeczy któą dał dla mojego kolegi a był to life ring, bardzo podziekowałem magowi i pobiegłem do domu aby odbyć wieczorną toaletę i pójść spać po cieszkim dniu roboty.







    Mam nadzieję że nie będziecie mnie aż tak strasznie krytykować ponieważ nie umiem za bardzo pisać używając przecinków kropek i polskich liter.
    I błagam jeżeli macie pisać posty typu dużo błędów to nie piszcie nic, bo wiem że jest ich aż za dużo na to opowiadanie proszę tylko powiedzieć co sądzicie o opowiadaniu i jeżeli ktoś chcę to może dać ocenę.
    A do osób które mnie wyzywają mam prośbę aby napisali podobną opowieść bezbłędnie i na 6.
    Ostatnio zmieniony przez bartek cari : 24-04-2008, 22:05

  2. #2

    Data rejestracji
    2007
    Posty
    365
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    Nie no opowiadanie spoko masz wyobraznie do tego ale ortografia... jak jestes dyslektykiem czy cos to do worda wklej ,popraw bledy i daj a w innym wypadku sciagnij Firefoxa

  3. #3
    Avatar Pawelex
    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    Świnoujście
    Wiek
    31
    Posty
    23
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    Takie sobie...
    Zamiast pisac
    gigantycznym owadem
    mogłeś napisac
    ...oznajmiłem że jestem w stanie walczyć z tą bestią, już za chwilę...(BO POCO POWTARZAĆ GIGANTYCZNYM,GIGGANTYCZNYM,GIGANTYCZNYM :(?
    ; no i tam jeszcze pare zdań by się przydało poprawic. I jeszcze te błędy ortograficzne typu
    cieszkim
    mósiałem
    itp
    Ale dam ocene 4/6 ^^
    Ostatnio zmieniony przez Pawelex : 24-04-2008, 09:56
    Anime to te chińskie kreskówki?

  4. Reklama
  5. #4
    Avatar Efru
    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    Internet
    Wiek
    33
    Posty
    213
    Siła reputacji
    19

    Domyślny

    Cytuj bartek cari napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Witam jest to moja pierwszy opowieść więc nie miejcie do mnie wyrzótó za moje błędy ort.

    Wszystko zaczęło się bardzo pużno. Kolega który ćwiczył władanie nowo zakupionym mieczem zaproponował mi że jeśli skończy to możemy pójść na gigantycznego pająka koło znanego blood herb questa.
    Robiąc ostatnią rune wielkiej eksplozji i zapełnaiając nimi cały plecak zgodziłem się po czym poszedłem kupić dużo buteleczek z napojem dodającym punkty many.
    W końcu mój kolega po 1 godzinie oznajmił żebym wyruszył do miasta bagien, wtedy spakowałem ekwipunek i załorzyłem buty szybkości, kapelusz maga?(hat of the mad), wampirzą tarczę i moje platynowe spodnie.
    Dojście zajeło mi kilkadziesiąt minut, kiedy doszedłem do kolegi on rozmawiał z jakimś człowiekiem, nie mósiałem się namyślać kto to bo szybko zostałem zapoznany z ów człekiem był to mistrz magów ktory osiagnął już swoje lata i udzielił nam kilku podstawowych rad co do walki z pająkiem, lecz gdy skończyliśmy mag poprosił mojego kompana na bok uliczki i dał mu coś w ręke z tego co dojrzałem zdawało mi sie że to jakiś zielony pierścień.
    Przez całą drogę zastanawiałem się co dokładnie było tą tajemniczą rzeczą choć wolałem się nie pytać bo knight miał bardzo srogą mine i widać było w nim strach, gdy jednak zapytałem się czym się tak obawia powiedział żebym sie nie interesował i kazał mi stać daleko gdy on będzie walczyć wręcz z bestią.
    Po ostatnich słowach kolega odworcil się do mnie i powiedział mi abym się przygotował, wtedy ja szybko wypowiedziałem inkantację zaklęcia zwanego magic shield i oznajmiłem że jestem w stanie walczyć z tym gigantycznym owadem, już za chwilę knight wszedł po schodach i krzyknął abym już wchodził dałęm krok do przodu i to co ujrzałem było straszne kolega został przewrócony na plecy a pająk stał przy nim i torurował go swoimi trującymi strzałami, bałem się co będzie dalej i wtedy knight rzucił mi jakąś dziwna niebieska runę i kazał mi uzyć jej na nim gdy to uczyniłem zobaczyłem że kompan wstał na nogi i zaczął blokować trujące pociski pająka, wtedy wykorzystałem sytuacje i urzyłem na owadzie kilka run GFB wtedy pająk wypluł wielką zieloną ciecz na kumpla zaklejając mu oczy, widząc to że kompan nie jest w stanie na dalsza walkę a bestia jest już na wykończeniu szybko ppodbiegłem koło niej i niestety dostałem strzałą prosto w nogę poczułem straszliwy ból przyszywający mi nogę, uzywając miktury odnawiającej mane wypowiedziałem wyrazy czaru "exana pox" i strzała znikła razem z bólem czując się na siłąch skumulowałem w sobie żywiął ognia jaki posiadałem w rużdzce piekieł uderzyłem mocno w pająka falą ognia to wystzarczyło aby wredna istota zachwiała się plując na około swoją siecią i trucizna której było tak mało że nie zatruła by nawet muchy upadła i pozostała bez ruchu.
    Po walce podbiegłem do kolegi który już wyszedł z zielonej wydzieliny i podziękował mi za wspólną walkę i za uratowanie mu życia, kompan powiedział abym wziął to co zostało z pająka lecz ja się nie zgodziłem i powiedziałem abyśmy się tym podzielili.
    gdy rozłorzyliśmy i rozcieliśmy odwłok pająka naszym oczom ukazały się zwłoki pewnego mężczyzny prawdopodobnie knighta który nie był przygotowany na walkę i szybko został wchłoniety przez bestie, w reszcie odwłoka leżały rycerskie spodnie i kilka złotych monet, wzieliśmy łup i ciało człowieka na plecy i ruszyliśmy do miasta zwanego venore, wtedy kolega mi powiedział abym użył zaklęcia exivy aby odnależć maga z którym rozmawiał przed walkąokazało się że mag był w domu i wyszedł po nas do bram miasta ze swoim młodszym synem który bawił się łukiem mag podszedł i łza popłyneła po jego twarzy spytałem się co się stało ale w tej samej chwili przyjaciel pociągnoł mnie na drugą stronę ulicy i powiedział że ten człowiek to brat maga który wyruszył aby odnależć właśnie blood herb, pomogliśmy zanieść ciało do świątyni kapłana który ogłosił iż nastepnego dnia o zachodzie słońca odbędzie się pogrzeb, ja złorzyłem kondolencje dla mistrza magii i powiedziałem że muszę już iść mag powiedział abym poczekał chwilę przy depozycie.
    Gdy doszedłem on był już na miejscu ściskając coś podobnego do rzeczy któą dał dla mojego kolegi a był to life ring, bardzo podziekowałem magowi i pobiegłem do domu aby odbyć wieczorną toaletę i pójść spać po cieszkim dniu roboty.
    Mam nadzieję że nie bedziecie mnie az tak strzasznie krytykowac ponieważ nie umiem za bardzo pisac uzywajac przecinkow krpoek i polskiich liter.


    Wyjdź i nie wracaj

    Admin za takie coś powinno się warnować albo od razu banować. Jak można tak kaleczyć nasz język???

    To że piszesz pierwszy raz nie znaczy że masz robić błędy. Pewnie zaraz będziesz sie tłumaczył że masz dysleksje. Przepuszczaj przez worda. Ale sądząc po tym co przeczytałem to możesz już więcej sie nie udzielać na forum.
    I to i tak łagodna krytyka.

    Nienawidzę takiego stylu opowiadań. A tym bardziej pisanych jak dzieci z podstawówki

  6. #5
    Avatar Nedman
    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    Lbn
    Wiek
    31
    Posty
    25
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    Robisz zbyt dużo ortów i nic Cię nie usprawiedliwia, ponieważ wynaleziono taki wspaniały program jak "Microsoft Word", który wskazuje błędy. Interpunkcji prawie nie dojrzałem. Przygody wciąż te same czyli walki z gsami, dragami... Jedyna rzecz, która mi sie spodobała to opis walki.
    2,5/10
    Cytuj Lanth napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    wy dziewczyny to jakies geje jestescie chyba

  7. #6
    Avatar Amaru Shakur
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Wrocław
    Posty
    15
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    Cytuj bartek cari napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Witam jest to moja pierwszy opowieść więc nie miejcie do mnie wyrzótó za moje błędy ort.

    Wszystko zaczęło się bardzo pużno. Kolega który ćwiczył władanie nowo zakupionym mieczem zaproponował mi że jeśli skończy to możemy pójść na gigantycznego pająka koło znanego blood herb questa.
    Robiąc ostatnią rune wielkiej eksplozji i zapełnaiając nimi cały plecak zgodziłem się po czym poszedłem kupić dużo buteleczek z napojem dodającym punkty many.
    W końcu mój kolega po 1 godzinie oznajmił żebym wyruszył do miasta bagien, wtedy spakowałem ekwipunek i załorzyłem buty szybkości, kapelusz maga?(hat of the mad), wampirzą tarczę i moje platynowe spodnie.
    Dojście zajeło mi kilkadziesiąt minut, kiedy doszedłem do kolegi on rozmawiał z jakimś człowiekiem, nie mósiałem się namyślać kto to bo szybko zostałem zapoznany z ów człekiem był to mistrz magów ktory osiagnął już swoje lata i udzielił nam kilku podstawowych rad co do walki z pająkiem, lecz gdy skończyliśmy mag poprosił mojego kompana na bok uliczki i dał mu coś w ręke z tego co dojrzałem zdawało mi sie że to jakiś zielony pierścień.
    Przez całą drogę zastanawiałem się co dokładnie było tą tajemniczą rzeczą choć wolałem się nie pytać bo knight miał bardzo srogą mine i widać było w nim strach, gdy jednak zapytałem się czym się tak obawia powiedział żebym sie nie interesował i kazał mi stać daleko gdy on będzie walczyć wręcz z bestią.
    Po ostatnich słowach kolega odworcil się do mnie i powiedział mi abym się przygotował, wtedy ja szybko wypowiedziałem inkantację zaklęcia zwanego magic shield i oznajmiłem że jestem w stanie walczyć z tym gigantycznym owadem, już za chwilę knight wszedł po schodach i krzyknął abym już wchodził dałęm krok do przodu i to co ujrzałem było straszne kolega został przewrócony na plecy a pająk stał przy nim i torurował go swoimi trującymi strzałami, bałem się co będzie dalej i wtedy knight rzucił mi jakąś dziwna niebieska runę i kazał mi uzyć jej na nim gdy to uczyniłem zobaczyłem że kompan wstał na nogi i zaczął blokować trujące pociski pająka, wtedy wykorzystałem sytuacje i urzyłem na owadzie kilka run GFB wtedy pająk wypluł wielką zieloną ciecz na kumpla zaklejając mu oczy, widząc to że kompan nie jest w stanie na dalsza walkę a bestia jest już na wykończeniu szybko ppodbiegłem koło niej i niestety dostałem strzałą prosto w nogę poczułem straszliwy ból przyszywający mi nogę, uzywając miktury odnawiającej mane wypowiedziałem wyrazy czaru "exana pox" i strzała znikła razem z bólem czując się na siłąch skumulowałem w sobie żywiął ognia jaki posiadałem w rużdzce piekieł uderzyłem mocno w pająka falą ognia to wystzarczyło aby wredna istota zachwiała się plując na około swoją siecią i trucizna której było tak mało że nie zatruła by nawet muchy upadła i pozostała bez ruchu.
    Po walce podbiegłem do kolegi który już wyszedł z zielonej wydzieliny i podziękował mi za wspólną walkę i za uratowanie mu życia, kompan powiedział abym wziął to co zostało z pająka lecz ja się nie zgodziłem i powiedziałem abyśmy się tym podzielili.
    gdy rozłorzyliśmy i rozcieliśmy odwłok pająka naszym oczom ukazały się zwłoki pewnego mężczyzny prawdopodobnie knighta który nie był przygotowany na walkę i szybko został wchłoniety przez bestie, w reszcie odwłoka leżały rycerskie spodnie i kilka złotych monet, wzieliśmy łup i ciało człowieka na plecy i ruszyliśmy do miasta zwanego venore, wtedy kolega mi powiedział abym użył zaklęcia exivy aby odnależć maga z którym rozmawiał przed walkąokazało się że mag był w domu i wyszedł po nas do bram miasta ze swoim młodszym synem który bawił się łukiem mag podszedł i łza popłyneła po jego twarzy spytałem się co się stało ale w tej samej chwili przyjaciel pociągnoł mnie na drugą stronę ulicy i powiedział że ten człowiek to brat maga który wyruszył aby odnależć właśnie blood herb, pomogliśmy zanieść ciało do świątyni kapłana który ogłosił iż nastepnego dnia o zachodzie słońca odbędzie się pogrzeb, ja złorzyłem kondolencje dla mistrza magii i powiedziałem że muszę już iść mag powiedział abym poczekał chwilę przy depozycie.
    Gdy doszedłem on był już na miejscu ściskając coś podobnego do rzeczy któą dał dla mojego kolegi a był to life ring, bardzo podziekowałem magowi i pobiegłem do domu aby odbyć wieczorną toaletę i pójść spać po cieszkim dniu roboty.
    Mam nadzieję że nie bedziecie mnie az tak strzasznie krytykowac ponieważ nie umiem za bardzo pisac uzywajac przecinkow krpoek i polskiich liter.
    Wypierdalaj, bo za takie coś to możesz tylko w zęby dostać. Żenada. Nie umiesz- nie bierz się. Ćwicz po cichu. 1/10.


    #Edit

    Efru- nie widziałem, że też poprawiłeś jak pisałem posta =)
    Ostatnio zmieniony przez Amaru Shakur : 24-04-2008, 10:54

  8. Reklama
  9. #7
    siedlikmaster

    Domyślny

    Jak wchodziłem ze strony tibia.org.pl no to myślałem że to będzie jakiś wielki pająk zdjęcia czy coś. A ty opowiadanie :P no ale po przeczytaniu ortografia i jeszcze raz ortografia

    daje 5,6/10

  10. #8
    konto usunięte

    Domyślny

    Człowieku, czy Ty w ogóle wiesz co to jest interpunkcja?
    Przecież tego nie idzie czytać, nie dość, że w cholerę błędów ortograficznych to jeszcze jedno zdanie ciągniesz czasami nawet kilkanaście linijek przez co opowiadanie traci sens.

  11. #9
    Konini

    Domyślny

    Ortografia straszna, od kiedy pajaki to owady? To pajeczaki. Ogolem opowiadanie nieciekawe 4/10

  12. Reklama
  13. #10
    Sinter
    Użytkownik dostał ostrzeżenie

    Domyślny

    Opowiadanie takie sobie mogloby byc lepsze. Daje 4/10

  14. #11
    pacioziom

    Domyślny

    Fajna historia tylko jak piszą wyżej dużo błędów

  15. #12
    Avatar Yakataka Makafaka
    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    Daleko:)
    Posty
    168
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    Ej te błędy to jakaś ładna pogoda czy co? Jaja se robisz? Ile ty masz lat? 7?
    No chyba że masz dysleksje. No ale mój kumpel z dysleksja nawet lepiej by to napisał... BIG 1 bo treść też nie za ciekawa.

  16. Reklama
  17. #13
    bartek cari

    Domyślny

    Dziękuję za wszystkie komenty ale prosiłbym bez kurew a co do worda to nie wiedziałem o tym że można tak zrobić, rozumiem że same błędy odstraszają czytelników i postaram się napisać teraz coś bez błędów i ciekawej treści.

  18. #14
    Nock Keciron

    Domyślny

    Platynowe spodnie rox ;/

    a co do worda to nie wiedziałem o tym że można tak zrobić
    No comment ;p

  19. #15
    konto usunięte

    Domyślny

    Ogólnie fabuła opowiadania może być, ale ile razy można powtarzać te "platynowe spodnie", nauczcie sie wreszcie, że plate legs to PŁYTOWE SPODNIE. Nawiasem mówiąc hat of the mad to nie "kapelusz czarodzieja/ maga", tylko kapelusz szaleństwa, bo jak inaczej to przetłumaczyć, skoro:

    Mad- Adjective (Przymiotnik) szalony, umyslowo chory, wsciekly;
    mad-zwariowac.

    I tak pozatym to sporo błędów... interpunkcja leży i nie oddycha, bez niej nie można za bardzo zrozumieć co tam się w końcu stało O.o
    Ostatnio zmieniony przez Sielntt : 24-04-2008, 15:40

  20. Reklama
Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. Co to za pająk jest?
    Przez Yonash w dziale O wszystkim i o niczym
    Odpowiedzi: 29
    Ostatni post: 15-04-2018, 00:29
  2. STEAM WIELKI GIGANTYCZNY PROBLEM
    Przez Kor'moran w dziale O wszystkim i o niczym
    Odpowiedzi: 8
    Ostatni post: 31-07-2017, 20:12
  3. [Download][8.0] Domek by Pajak
    Przez pajakzwa w dziale Mapping
    Odpowiedzi: 9
    Ostatni post: 18-08-2009, 13:05

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •