Reklama
Strona 1 z 4 123 ... OstatniaOstatnia
Pokazuje wyniki od 1 do 15 z 51

Temat: Wygnanie RPG

  1. #1
    11barcelona

    Domyślny Wygnanie RPG

    -A niech to!!, krzyknąłem widząc jak dach w moim pokoju znowu ocieka wodą.
    -Mamo, zawołałem specjalistkę, od takich spraw. Gospodyni domu dwoma mocnym uderzeniami młotka pozbawiła szans wodę na zalanie mi pokoju.
    -Idę na zakupy, obudź wszystkich, bo zaraz będzie śniadanie, oznajmiła po czym wyszła w kierunku bazaru. Taty wcale nie musiałem wyrywać ze snu gdyż tej nocy w ogóle nie spał, walcząc z zepsutą szafą oraz biurkiem. Co innego było z moim bratem Jonem (tata nazwał go tak gdyż podczas wybierania imienia był pod wpływem mocnego trunku o takiej właśnie nazwie). Było mu obojętne wszystko, oprócz składu posiłku, który ma zjeść. Był wybrednym bywalcem w kuchni mamy. Gdy coś mu nie smakowało mocno marudził. Nie chciał wstawać więc oblałem go kubłem zimnej wody.
    -Zostaw mnie kretynie!!, chce spać!!, odezwał się do mnie jak zwykle uprzejmie brat.
    -Mama poszła na zakupy zaraz wróci i chce widzieć wszystkich przy stole oznajmiłem Jonowi, następnie udałem się do łazienki. Gdy zszedłem na dół wszyscy byli już przy stole. Mama kupiła dużo owoców i warzyw. Nie zapomniała również o pieczywie i moich ulubionych bagietkach. Na stole znalazły się również sery i wszelkiego rodzaju mięsa.
    -Uwaga, uwaga !! Dzisiaj spośród wszystkich kuponów, które były do nabycia dzisiaj w sklepach, losujemy piękny pałac w samym centrum Thais. Owszem znajdowaliśmy się w stolicy Tibi, lecz mieszkaliśmy w małej chatce na poboczach tego pięknego miasta. Nagle jakiś człowiek wszedł na główną wieże i zaczął czytać numer kuponu zwycięzcy.
    -1048294, gratulację dla tego szczęściarza, który jest nowym posiadaczem tego olbrzymiego pałacu.
    -WYGRALIŚMY !!!!! zaczęła krzyczeć z moja mama radości. Żyliśmy skromnie, lecz uczciwie. Matka szyła firanki, ceraty, oraz niektóre ubrania szczególnie ze skóry. Tato natomiast zajmował się naprawą mebli, oraz sprzętu ogrodniczego. W naszym domu był naszą złotą rączką. W tym momencie nasze życie odmieniło się o 180 stopni. Będziemy żyć jak bogacze. W naszym przyszłym nowym domu znajdowało się bowiem wyposażenie najwyższej klasy. Było tam również pomieszczenie z fantastycznym ekwipunkiem. Znajdowały się tam między innymi koronne zestawy, buty przyśpieszenia, złote pancerze, wszelkiego rodzaju miecze oraz bronie dystansowe razem z amunicją. Od mieszkańców dowiedziałem się, iż byłym posiadaczem pałacu był rycerz, który ginąc pozostawił je bez spadkobiercy. Miasto postanowiło wystawić lokum na loterię, której zwycięzcą została moja mama.
    Czym prędzej udaliśmy się do banku, aby tam potwierdzili naszą wygraną. Odebraliśmy klucze, po czym weszliśmy do domu. Znajomi opowiadali mi co się w nim znajduje, lecz i tak byłem zszokowany. Przyzwyczaiłem się, do prostoty i biedy, natomiast tu czułem się jak król. W pałacu znajdowały się dwie łazienki, olbrzymia kuchnia, cztery wielkie pokoje, oraz jeden gościnny. Rodzice porzucili pracę, ponieważ oprócz domostwa zostaliśmy obdarowani jego pieniędzmi, które miał ulokowane w banku. Było ich około 400.000 złotych monet. A mama za obfite zakupy płaciła 90 miedziaków mogliśmy więc kupować co chcemy choć i tak nie musieliśmy gdyż wszystko było w naszym nowym domu.
    Mnie i Jona dzieliło wszystko od cech charakteru do wyglądu, ale łączyło jedna olbrzymia pasja: polowanie na potwory. Nie było nas stać na zakup porządnego ekwipunku, więc nasze wypady po za miasto ograniczały się jedynie do wilków, przed misiami niestety musieliśmy już uciekać. Teraz jednak mieliśmy do dyspozycji najlepsze rzeczy jakie noszą najbogatsi ludzie. Ja nałożyłem na siebie koronny pancerz, złote spodnie, hełm wojownika, tarczę demona, buty przyśpieszenia, oraz zwykły miecz, aby trenować umiejętności w zadawaniu obrażeń tym właśnie rodzajem broni. Mój brat postawił na łucznika i założył niebieską pelerynę, koronny hełm oraz spodnie, tarczę wampira oraz wziął do ręki 40 małych kamieni w celu podniesienia swoich umiejętności w walce na dystans.

  2. #2
    11barcelona

    Domyślny dalej

    Na cel naszej wyprawy wybraliśmy obozowisko śmierdzących trolli, które były wspaniałe do trenowania. Pierwszy z nich przywitał mnie uderzeniem z maczugi, co spowodowało u mnie lekkie zadraśnięcie, lecz bardziej przeraziłem się stanem jego zębów oraz śmierdzącym oddechem, który stanowił chyba większe zagrożenie dla przeciwnika niż jego uderzenia z broni. Jon natomiast ustawił się między dwoma skałami, dzięki czemu przyjmował na siebie uderzenia dwóch stworów. Po dwóch godzinach treningu, zauważyłem, iż moje umiejętności władania mieczem znacznie się podniosły. Mój brat natomiast szybko zabił jednego ze śmierdzieli poczym delektował się jego mięsem, trenując na pozostałym trollu. W końcu skończyły mu się kamienie, gdyż wziął ich mało, ze względu na mały poziom co powodował, że nie mógł dźwigać zbyt wielu rzeczy. Ja natomiast zostałem i nadal doskonaliłem swoje umiejętności. Po pół godzinie przyszedł Jon. Gdy zobaczyłem co po 3 godzinach potrafi, chciało mi się śmiać. Nadal rzucał kamieniami nie w rywala, lecz obijał pobliskie drzewa.
    -Zamiast niszczyć las podejdź do tego śmierdzącego brzydala jak najbliżej, wtedy będzie większe prawdopodobieństwo, że go trafisz.
    -Ale kiedy one tak śmierdzą, że za każdym razem kiedy do nich podejdę chce mi się żygać.
    -Masz tu chustę babci, dzięki niej nie będziesz aż tak bardzo czuł jego smrodu, powiedziałem do brata.
    Trenowaliśmy cały dzień. Ja uzyskałem 51 poziom umiejętności przy czym, udało mi się wbić 9 poziom. Jon natomiast posiadał 45 poziom umiejętności oraz 10 poziom.
    Bardzo nam się podobało takie spędzanie czasu, lecz byliśmy tak zmęczeni dzisiejszym dniem, że postanowiliśmy następnego odpocząć. Rodzice byli zapraszani na liczne bankiety, gdyż stali się znanymi w całym mieście. Ja zrobiłem sobie kanapkę z serem i udałem się do pokoju odpoczywać. Jon po przyjściu do domu wypił cały dzban soku czosnkowego, który zrobiła moja babcia. Mimo obrzydliwego smaku wspaniale pozbawiał uczucia zmęczenia, lecz ja nie potrafiłem go wypić gdyż zbyt mocno chciało mi się wymiotować pod czas jego spożywania.
    Odpoczynek przerwała mi redaktorka bardzo znanej gazety codziennej „Twoje Thais”. Poprosiła mnie abym wraz z bratem udał się do parku gdzie zostanie przeprowadzony z nami wywiad. Opowiadaliśmy o tym jak wyglądało nasze życie przed wygraną, oraz co robimy obecnie. Po zakończeniu wywiadu byłem z siebie zadowolony. Stałem się znanym człowiekiem, a zaczęły rozpoznawać mnie również osoby z poza miasta. Najczęściej słyszałem pod swoim adresem „ o to syn tej szczęściary która wygrała ten wielki pałac”. Wspomniałem już o tymiż z moim bratem łączyła mnie tylko wspólne zamiłowanie do polowań. Nie inaczej było tym razem. Jon nie chętnie odpowiadał redaktorce na pytania, i wolał unikać rozmów z obcymi ludźmi. Zawsze kiedy przychodzili do nas goście on zaszywał się w pokoju, i mówił, że idzie w nim posprzątać.
    Na polowania chodziliśmy co drugi dzień. Postanowiliśmy przerzucić się z trolli na krasnoludy, gdy można było na nich dłużej trenować. Gdy mieliśmy już w miarę porządne poziomy doświadczenia oraz umiejętności, postanowiliśmy iść na smoki. Ja byłem blokerem, Jon uderzał z dystansu. Szło nam całkiem nieźle. Smoki umierały jeden za drugim. Łup był dobry: tarcze, oraz młoty bestii i platynowe amulety. Przedmioty te były dla nas zbyteczne, lecz braliśmy je z myślą o dekoracji naszych przyszłych domów. Postanowiłem sobie zakupić duży dom obok moich rodziców. Jon miał lokum po prawej stronie od pałacu ja natomiast mieszkałem po lewej. Odległość między moim domem a rodziców była taka, że gdybym mocno plunął przed siebie istniałoby duże prawdopodobieństwo, iż opluję okno pokoju mego ojca. Podwórko było bardzo duże, więc stały na nim wszystkie trzy domy.
    Po dwóch miesiącach treningu oraz polowań byłem 67 elitarnym rycerzem z poziomem władania mieczem równym 82, natomiast w bronieniu się posiadałem umiejętności 81. Jon miał 61 królewskiego łucznika z umiejętnościami walki na odległość 80, oraz 21magicznym poziomem, ja posiadałem ów poziom 3 razy mniejszy.

  3. #3
    11barcelona

    Domyślny dalej :d

    Postanowiliśmy wyruszyć na władcę smoków, którego jaskinia mieściła się pod naszym miastem. Po drodze rozprawiliśmy się ze zwykłymi smokami, lecz nagle przydarzyła się tragedia. Jon szedł pierwszy, i nie zauważył dziury, której mieściły się trzy wielkie czerwone bestię. Wpadł do niej i od razu został rozszarpany. Próbowałem go ratować, lecz moje próby spełzły na niczym. Udało mi się jedynie wyciągnąć jego zwłoki i przywlec do miasta. Mama od razu się rozpłakała i rzuciła na ojca, którego oczy były pełne gniewu.
    -Wpadł do dziury z trzema władcami smoków, rozszarpały go od razu, powiedziałem przez łzy. Nikt nie mógł w to uwierzyć. To miała być jedynie zwykła wyprawa. Spodziewałem się pewnych trudności związanych z polowaniem na ową bestię, lecz nie przewidziałem, że Jon będzie taki nieostrożny.
    Pogrzeb odbył się na drugi dzień. Mój brat został pochowany na cmentarzu w Thais. Gdy tak stałem nad jego grobem zaprzysięgłem, iż zabije te bydlę. Rodzice prosili mnie, abym przestał polować, bo podzielę los swojego byłego już brata. Ja jednak byłem rządny zemsty. W deszczową, zimną noc wybrałem się w te same miejsce. Założyłem na siebie złoty pancerz, królewski hełm, hełm oraz tarczę demona, buty przyśpieszenia, spodnie rycerskie, a do ręki wziąłem magiczny miecz. Nie patrzyłem kto staje na mojej drodze tylko od razu go zabijałem. W końcu wszedłem do dziury gdzie zginął mój brat. Ku mojemu zdziwieniu polowali tam dwaj osobnicy : jeden z nich posiadał 140 poziom, a drugi 136.
    -Idę po plecaki run natychmiastowego leczenia, bo mi się już skończyły, powiedział osobnik z mniejszym poziomem. Wyszedłem z dziury szukać innych jaskiń, z tymi bydlakami, które zabiły mi brata. Gdy zrobiłem parę kroków przed siebie usłyszałem krzyk człowieka w dziurze. Od razu się wróciłem, aby zobaczyć co się stało. Ów osobnik leżał już chyba nie żywy na kuli ognia. Mimo to wyciągnąłem jego ciało na wierzch i próbowałem ratować. Akurat wracał do dziury jego kompan. Widząc co się stało zaczął krzyczeć na cały głos.
    -Ludzie ratunku!! Jakiś bydlak zabił Cześka!! Chodźcie tu szybko, ludzie pomocy !!.
    -To nie ja go zabiłem tylko władca smoków, próbowałem się tłumaczyć, lecz nic do niego nie docierało. Nagle wokół mnie zjawili się jacyś ludzie.
    -To za Czesia, oznajmił mi jeden z przybyszów, po czym otrzymałem silny cios w głowę.
    Obudziłem się w jakiejś jaskini. Wokół stali jacyś ludzie. Patrzyli na mnie z pogardą. Myśleli, że to ja zabiłem tamtego człowieka.
    -Zostajesz oskarżony o zabicie Cześka, oznajmił mi jeden z nich. Jako, że twoja rodzina wpłaciła kaucję nie zostaniesz zabity ale jedynie wygnanie z miasta. Masz prawo do sprzedania swojego majątku, który jest na terenia Thais. Twoja rodzina zostanie wtrącona do lochów i będzie traktowana jako więźniowie. Cały majątek twojej rodziny zostanie oddany w ręce sądu.
    -Ludzi, ale to nie zabiłem tego człowieka!!!, zacząłem krzyczeć, lecz nikt nie chciał mnie słuchać. Kim był Czesław??
    -Był on jedynym synem Burmistrza Thais, chętnie bym cię zabił, lecz nie mam takiego zezwolenia. Wciągu 12 godzin masz się wynosić z tego miasta. Zostałem wyprowadzony z jaskini, po czym zostałem odprowadzony do swojego domu.
    -Twoja rodzina jest już w więzieniu. Bliskie osoby mordercy właśnie tam trafiają. Za 12 godzin sprawdzę czy cię już tu nie ma. Jeśli tutaj wrócę i nadal tu będziesz mam prawo cię zabić, oznajmił mi strażnik po czym odszedł. Nie mogłem w to uwierzyć. Dlaczego nikt nie chciał mnie wysłuchać ??? Przecież to nie ja go zabiłem tylko potwór. Nie wiedziałem co się dzieję z moimi rodzicami. Byli w więzieniu, i na pewno nie czuli się tam dobrze. Zauważyłem grupę ludzi którzy dobijali się do moich drzwi.
    -Ty bydlaku!! Jak mogłeś zabić Czesława!! Zginiesz za to ty morderco obrzydliwy. Pobliski strażnik odciągnął ich od mojej posiadłości. Musiałem czym prędzej sprzedać swój dom. Bałem się wyjść na ulicę, gdyż każdy chciał mojej śmierci. Ulicą szedł akurat jakiś bogacz.
    -Ej ty!!, zawołałem go. Osobnik odwrócił się w moją stronę.

  4. Reklama
  5. #4
    11barcelona

    Domyślny dalej :P

    -Czego chcesz??
    -Chciałbyś kupić tą posiadłość??
    -Hm.... Ile za nią chcesz ??
    -100.000 miedziaków.
    -Zgoda. Mężczyzna wyjął 5 wielkich sakiewek z monetami i wręczył mi je.
    -Znasz może Czesława??, zapytałem
    -Tak ,to bardzo dobry człowiek, znajduje ludziom prace, pomaga znaleźć mieszkania, jest znakomitym sędzią, i wymierza bardzo sprawiedliwe kary. Gdyby umarł miasto zostało by pogrążone w chaosie, gdyż jego ojciec również sędzia wyleciał pilnie w daleką podróż do Edron. Wszyscy go tutaj kochamy, gdyby umarł nie wiem co bym zrobił jego mordercy. Wolałem już nie kontynuować z nim rozmowy, gdyż mógłby się w każdej chwili dowiedzieć co się stało z Czesławem.
    -Do widzenia, powiedziałem po czym szybko udałem się na statek. Zrobiłem to w porę gdyż ów rozmówca dowiedział się kim jestem i zaczął mnie czym prędzej gonić, lecz ja szybko przetransportowałem się do Edron.
    Było ono zbudowane z kamieni stąd nazwa „kamienne miasto”. Chciałem jak najszybciej znaleźć jakiś dom, ponieważ nie wiedziałem czy nie spotkałem się z przemocą co do mojej osoby również w tym mieście. Byłem świadkiem rozmowy pod czas której jeden z ludzi sprzedawał swój dom. Chciał za niego 80.000 złotych monet. Miał już trzech kupców, lecz moja oferta w wysokości 125.000 przebiła wszystkie inne. Pieniędzy miałem pod dostatkiem, lecz bezpieczeństwo było dla mnie sprawą pierwszorzędną. Czym prędzej wszedłem do swojego nowego lokum. Rozmyślałem nad tym jak uwolnić moich rodziców. Wiedziałem, że teraz mi się nie uda, gdyż ojciec Czesława, szuka mnie pewnie po całym świecie. Musiałem poczekać, aż szum wokół tej sprawy ucichnie. Postanowiłem szukać sprzymierzeńców, gdyż sam nie dam rady ewentualnie uwolnić moich bliskich. Kupiłem tutejszą gazetę „Edron news”, po czym przeczytałem na pierwszej stronie o mnie jako mordercy jedynego sprawiedliwego, który niczym nie zawinił, lecz został bestialsko zamordowany.
    Byłem zdany tylko na siebie, gdyż nikt nie chciałby pomóc „mordercy”. Spędzałem czas w odległych miejscach, gdzie polowałem na bohaterów, vyverny, oraz smoki. Posiadałem już 78 poziom doświadczenia z umiejętnościami 85\86. Gdybym miał jedynie na swojej drodze mieszkańców Thais, przedostałbym się do rodziców, lecz przeszkodę stanowiła olbrzymia ilość bardzo mocnych strażników.

  6. #5
    11barcelona

    Domyślny Xd

    Robię dalsze części

  7. #6
    Drama

    Domyślny

    Znakomite ! ! ! Najlepsze opowiadanie jakie do tej pory czytałem xD
    0 błędów, nic, po prostu cudo ;P Czytałem to z wielkim zainteresowaniem i czekam niecierpliwie czekam na kolejne części ;]
    10/10 <- to jest idealne xD

  8. Reklama
  9. #7
    Tornom

    Domyślny

    9/10 bardzo długie opowiadanie ładny styl podobają mi się takie nie zobaczyłem żadnych ortografów interpunkcja dobra piszesz w wordzie albo używasz Mozilla Firefox pisz następne części niecierpliwie czekam
    mam nadzieję ze się szczęśliwie skończy :P
    9/10 bo nie ma zakończenia na razie :P XD
    Ostatnio zmieniony przez Tornom : 25-03-2008, 17:06

  10. #8
    Avatar Ultimus93
    Data rejestracji
    2008
    Posty
    82
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    Fabuła opowiadanie jest super, ale zauważyłem kilka błędów nie ortograficznym tylko zauważyłem problemy z układaniem zdań. Mam nadzieje, że te błędy znajdziesz (mi się nie chce wypisywac ich =p) i poprawisz.

    Moja ocena to: 8/10

  11. #9
    Teran

    Domyślny

    Świetne, długie, wciągające... Bardzo mi się podoba daję Ci ocenę najwyższą - 10/10, ponieważ widzę, że dużo wkładu i serca włożyłeś do tej pracy.

  12. Reklama
  13. #10
    11barcelona

    Domyślny Xxd

    Mieli pełne prawo, aby mnie zabić. Wolałem się z nimi nie spotykać. Postanowiłem nadal polować zastanawiając się w międzyczasie jak uwolnić rodziców.
    Po czterech miesiącach pobytu w Edron, dowiedziałem się, iż ojciec Czesaława ciągle mnie szuka chcąc mej śmierci. Co więcej znajdował się on w mieście i wraz ze swoimi strażnikami pieczołowicie przeszukiwał każdy zakątek miasta. Musiałem czym prędzej uciekać. Spakowałem wszystkie swe rzeczy, sprzedałem dom po czym szybko udałem się na statek skąd przedostałem się do Carlin. Czułem się tu bezpiecznie, aż do pewnego momentu.
    -Ej, ty, zawołał jakiś sprzedawca.
    -Ja?, zapytałem zdziwiony, że ktoś mnie woła.
    -Przypominasz mi mordercę syna sędziego z Thais, po czym pokazał mi gazetę w której było moje zdjęcie, a nad nim wielki napis: „ POSZUKIWANY MORDERCA, NAGRODA ZA JEGO ZŁAPANIE WYNOSI 200.000 ZŁOTYCH MONET”,
    -Nie, to na pewno nie ja, mieszkam tutaj od urodzenia, odpowiedziałem szybko, lecz sprzedawca nie słuchał mnie tylko uderzył z maczugi, krzycząc: ZŁAPAŁEM GO!!, uderzenie było okropnie mocne lecz szybko musiałem otrzeźwieć i spróbować ucieczki. W momencie, kiedy biegli na mnie chyba wszyscy mieszkańcy Carlin, uderzyłem jednego z nich, i rzuciłem się w desperacką ucieczkę. Otworzyłem kratę na chodniku i czym prędzej zacząłem uciekać. Biegło za mną pięciu wielkoludów, lecz szybko każdego z nich każdego dźgnąłem mym magicznym mieczem. Na resztę mieszkańców wystarczyła olbrzymia kula ognia, aby przekonali się, że dalszy pościg za mną nie ma sensu. Nagle nie spodziewanie z za zakrętu tuż przede mną pojawili się kolejni poszukiwacze przygód. Oddzieliłem się od nich magiczną ścianą, i pobiegłem w inny korytarz. Ku mojemu szczęściu nikogo tam nie było, po za kilkoma żukami. Szybko wydostałem się na zewnątrz, i szybko pobiegłem na statek, prosząc o natychmiastowe przetransportowanie mnie do Venore. Marynarz za drobną zapłatą pomógł mi uciec od tych ludzi. Dziękując mu za szybki transport, pobiegłem na pobocza Venore. Znalazłem tam dziurawą chałupę. Pogoda dopisywała, więc mogłem bez problemu schować się w owym pomieszczeniu. Zabiłem jelenia, i jedząc jego mięso odpoczywałem, po trudach ucieczki. Nie wiedziałem czy ojciec Czesława nie przebywa już w tym mieście. Nikt nie chciał nawet słuchać mojej wersji wydarzeń, chcieli tylko mojej śmierci. Musiałem jakoś zmienić wygląd, aby ludzie nie wiedzieli kim jestem. Zapuściłem włosy oraz brodę. Z włosów zrobiłem sobie dredy, a z brody dwa warkocze. Ponad to z blondyna przeistoczyłem się w bruneta. Zmieniłem, też styl jeśli chodzi o ubiór. Gdy nie polowałem, chodziłem ubrany na kolory tęczy.

  14. #11
    11barcelona

    Domyślny :p:p

    Teraz ubierać się będę na czarno.
    Po tych wszystkich zmianach trzeba było oczekiwać na brodę, oraz długie włosy. Początkowo chodziłem w perukach, lecz po trzech miesiącach miałem upragnione dredy, i długą brodę w postaci warkoczów. Zakupiłem piękny dom, tuż obok depozytu. Nie bałem się już rozpoznania na ulicy. Ludzie znali mnie teraz jako tajemniczego bogacza i to mi w zupełności wystarczyło. Szkoda, iż nie mogłem odwiedzać mych przyjaciół. Za spotkanie ich ze mną groziła im kara śmierci. Teraz mogłem bez żadnych przeszkód spotkać się z nimi, a nawet z rodzicami.
    Przygotowałem się, aby odwiedzić me dawne miasto Thais. Założyłem na siebie złote nogawice, magiczną platynową zbroję, hełm, oraz tarczę demona, a do ręki wziąłem swój najlepszy miecz: magiczny miecz. Wolałem się uzbroić, bowiem nie wiedziałem, czy nie będę musiał z kimś walczyć. Dystans do stolicy tibi pokonałem pieszo.
    Gdy już tam dotarłem postanowiłem odwiedzić swego najlepszego kompana za czasów dzieciństwa czyli Glorianswedousza. Gdy zapukałem do jego drzwi nikt nie odpowiadał. Myślałem, iż wybrał się gdzieś ze swoją rodziną, więc odwiedziłem następnego znajomego Lionela. Jego również nie zostałem w domu. Trochę mnie to zdziwiło. Ich domy wyglądały na opuszczone. Postanowiłem odwiedzić policję, w celu dowiedzenia się, jaki los jest przyjaciół mordercy.
    -Sprawa jest prosta, jego rodzina zostaje wtrącona do lochów, natomiast wszelkiego rodzaju znajomi idą do niewoli, gdyż na wolności mogliby się kontaktować z bandytą, lecz tak dzieje się tylko wtedy gdy morderca nie zostaje schwytany. Gdy jest w rękach władz jego przyjaciele mogą spokojnie żyć.
    -A gdzie jest ta niewola??, zapytałem.
    -Niedaleko Thais. Pilnuje ich masa strażników.
    -Dziękuję, rzuciłem na odczepnego, po czym szybko wyszedłem na zewnątrz. Nie mogłem w to uwierzyć. Wszyscy moim przyjaciele, znajomi są w niewoli. Zastanawiałem się nad poświęceniem dla nich życia, lecz nie uwolnię w ten sposób mych rodziców. Na szczęście nikt mnie teraz nie zna, ale nie upoważnia mnie to do uwolnienia jakiegokolwiek więźnia.
    Mogłem jedynie porozmawiać z mymi rodzicami po tak wielkiej przerwie.
    Udałem się do tych obrzydliwych lochów zwanych więzieniami. Moi rodzice nie zasługiwali na życie w takich warunkach. Wszędzie był bród, smród.
    -Czy mógłbym porozmawiać z pewnymi więźniami??
    -Jakimi??
    -Tymi z pierwszej celi
    -Hmmm.., ale tylko przez 10 minut, zresztą rozmowa i tak będzie kontrolowana.
    -Dziękuję, odpowiedziałem szczęśliwy. Gdy szedłem w kierunku celi gdzie byli moi rodzice zauważyłem, iż jest tam tylko mama. Z daleka wydawało mi się, iż jest tam również mój ojciec, lecz był to strażnik. Mama od razu mnie poznała. Moich własnych oczu nigdy nie dałoby się ukryć. Wiedziała, że nie może swobodnie rozmawiać, gdyż strażnicy wiedzieli dlaczego tu jest i gdyby się dowiedzieli, że jej syn przyszedł od razu wszyscy by zginęli.

  15. #12
    konto usunięte

    Domyślny

    Bardzo fajne opowiadanie 0 bledow i interesujace.

  16. Reklama
  17. #13
    Avatar Ziemniaczek
    Data rejestracji
    2007
    Położenie
    Venore
    Posty
    92
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    Cytuj 11barcelona napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    -Zostaw mnie kretynie!!, chce spać!!, odezwał się do mnie jak zwykle uprzejmie brat.
    wybacz, ale wg. mnie po wykrzyknikach nie daje się przecinka..

  18. #14
    Avatar Smok1993
    Data rejestracji
    2006
    Położenie
    Piotrków Trybunalski
    Wiek
    31
    Posty
    34
    Siła reputacji
    0

    Domyślny

    Moim skromnym zdaniem bardzo dobre. Troche długie ale przeczytałem (robiąc przerwy co post bo mnie oczy bolały xD). Szkoda, że masz akurat taki nick no ale dobra wybaczam.

    @up masz racje ;)
    Wiele serc jedno bicie Real Madryt na całe życie!!

  19. #15
    konto usunięte

    Domyślny

    Bardzo dobre opko :) Czekam na dalsze części, ocenię natomiast jak będzie w pełnej wersji.

  20. Reklama
Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. Odpowiedzi: 10
    Ostatni post: 05-07-2012, 13:23
  2. [8.57] Serwer RPG-non RPG
    Przez hefalump w dziale Open Tibia Server
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post: 22-07-2010, 19:03
  3. Ostatni oddech... [rpg]
    Przez czozikowaty w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 63
    Ostatni post: 22-06-2010, 09:14
  4. Niespodziewany Gs [rpg]
    Przez czozikowaty w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 175
    Ostatni post: 31-08-2009, 18:00
  5. Czarny Rycerz /RPG z serii "Iza"
    Przez Kirchenos w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 37
    Ostatni post: 24-07-2008, 17:15

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •