Obudzilem sie rano ok. godz 9.00. Miałem 141 poziom doświadczenia oraz 98 poziom walki dystansowej. Wstałem i za chwile doszła do mnie 1 wiadomosc telepatyczna.
-Witaj, szukam druzyny która chciała by sie zmierzyc z demonem. Odrażającą, sierdzącą bestią. Odpowidziałem ze bardzo chętnie - nie miałem wielkich planów na ten dzien. Spotkalismy się na Edron, przy depozycie. Miałem na sobie magiczną płytową zbroje, Koronne spodnie, Hełm Demona, odmiane kuszy nazywaną "Arbalest" i plecak ulepszonych magicznym sposobem bełtów i miękkie buty. Kiedy byli wszyscy ruszylismy. Po drodze zabijalismy smoki i inne przyjazne i mniej przyjazne stworzenia. Kiedy doszlismy do teleportu z demonem, przyjaciel kazał czekac na znak i dopiero wejsc. Posłuchałem. Kiedy dał znak wszedłem, było gorące wszędzie pełno ognia i zobaczyłem martwego człowieka, był to znajomy człowiek. Demon zauwazył mnie, kazał swoim pomocnikom zabić i mnie jednak strach nie spowodował zaniku myślenia. zacząłem leczyć rany, strzelać z kuszy oraz od czasu do czasu strzelać runami nagłej śmierci. Demon zginął. Spojrzałem co demon miał w sakwie i niemal stopiłem sie od ciepła ognistego topora. Byłem zaskoczony. Wziąłem pieniądze i topór po czym poszedłem po zwłoki przyjaciela. Zaniosłem je do znajomego przyjaciela Eremo - kapłana miasta Edron. Kapłan wskrzesił rycerza. Rycerz poprosił abym oddał mu jego rzeczy które stracił podczas "chwilowej" śmierci. Oddałem jego wszystkie rzeczy. Sprzedałem ognisty topór na 12 tysięcy sztuk złota i juz nigdy nie myślałem aby spotkać sie z demonem sam na sam.
Koniec:]
To nie jest moje pierwsze opowiadanie, nie podam nicków postaci dla własnego bezpieczeństwa;p. Prosze o komentarze i nie usuwanie mojego opowiadania przez moderatorów!!
#down - jesli komentujesz to tylko jedno zdanie jak do ciebie - ROBISZ BANALNE BŁĘDY!!!
jesli na tablicy na poslkim napiszesz "kródkie" to cie nauczycielka przez okno wypierdzieli;d pisze sie krótkie!!!
#błędy poprawione:] (nie jestem pewien czy wszystkie)
Zakładki