Nie lepiej poszukać czegoś bliżej?
Wersja do druku
Nie mam ochoty iść na angielską/niemiecką i tak dalej, niderlandzki to raczej mało znany język w Polsce (bo to właściwie tylko Holandia i małe państewka - wyspy), a podejrzewam że chiński i norweski i tak dalej będzie mocno oblegany (i jakoś mniej mnie te języki interesują). Jak już mówiłem - do wyboru Wrocław i Poznań. We Wrocławiu mam znajomych i raczej będziemy wynajmować mieszkanie. Pytam tylko ogólnie o UWr, czy się poleca czy nie, czego unikać a czego nie.
chcesz sie nauczyc holenderskiego to jedz tam pracowac do szklarni a nie xd Przez 3 lata nauczysz sie lepiej niz na uniwersytecie. Sam papierek ci sie gowno przyda bo tak jak wspomniales, to tylko Holandia i kilka wysepek. Jesli kierujesz sie tym ze sporo polakow wyjezdza do holandii i bedzie co tlumaczyc po skonczeniu studiow, to pragne cie poinformowac, ze za 3 lata szal sie skonczy i pracy z tego mial nie bedziesz.
Sam UWr jest spoko, ale Uczelnia w Poznaniu wydaje mi sie lepsza. Na twoim miejscu nie kierowalym sie tym gdzie sie ucza koledzy ale jak chcesz.
Studiuje/studiował ktoś budownictwo? Ciężko na tym kierunku jest? Czy w ogóle ktoś studiuje tu zaocznie, co o tym sądzicie.
szczególnie studia filologiczne =/= praca,
jak się chce zabłysnąć przed pracodawcą językami to raczej jeden nie wystarczy jeśli języki to jedyne Twoje wykształcenie i nic poza tym,
na UW kiedyś było coś takiego jak triady językowe, czyli robienie 3 języków na raz, moja koleżanka robi na własną rękę anglistykę i germanistykę więc podejrzewam, że jak się chce to 3 można pociągnąć i pewnie są tam jakieś udogodnienia na takiej triadzie typu wywalenie niepotrzebnych przedmiotów i tych powtarzających się/podobnych
Jak już chcesz iść w stronę niszowych języków to albo jakieś skandynawskie albo te azjatyckie.
nom jeden to bedzie malo napewno, ja na kierunku (filologia slowianska) mam w standardzie dwa jezyki kierunkowe + jeszcze lektorat jezyka obcego :D
generalnie jak sie jest obrotnym to sie praca znajdzie, ale liczenie na to ze bedzie sie tlumaczem i tylko z tego sie wyzyje, to pierwszy gwozd do trumny. Trzeba byc przygotowanym na prace w logistyce, w obsludze klienta itp jak ktos nie ma smykalki do tego typu rzeczy, IT jest dla niego czarna magia, i nie rozwija sie rownoczesnie ze studiami filologicznymi w zadnym kierunku, to ciezko bedzie o dobra prace.
poza tlumaczeniami najracjonalniejsza droga zawodowa i najbardziej prawdopodobna to obecnie albo ksiegowosc (kasa tez konkret jak sie zna ze dwa jezyki obce) albo wlasnie wszelkiego rodzaju helpdeski.
no i nalezy miec na uwadze, ze angielski liczy sie jako standard, a nie bonus
będziesz znał 3 języki to znajdziesz dobrze płatną pracę, bo każdej firmie bardziej się opłaca przeszkolić gościa, który ma 3 języki, niż uczyć kogoś od nowa języka.
Znam dobrze angielski, podstawy rosyjskiego i pre-podstawy (?) niemieckiego. Wybieram niderlandzki, bo jest mniej spotykany w Polsce niż języki krajów skandynawskich i azjatyckich (oczywiście ich znajomość w Polsce też stoi na niskim poziomie, ale obecnie jest "boom" na te kierunki i za te kilka lat może powoli być przesyt). Trochę się pomyliłem co do krajów, w których ten język obowiązuje - poza Holandią to także część Belgii, dość zamożny kraj. Obecnie i tak zajmuję się już po trochu obsługą klienta (odpisuję na jakieś e-maile), na komputerach się znam. Nie jestem "panienką z liceum", co myśli że jak ma 5 z angielskiego to jest taki najlepszy i w ogóle rządzi całym światem. Języków uczę się szybko, więc na tej niderlandystyce nie skończę, a sam będę się uczył kolejnych języków.
No, teraz wyjaśniłem.
więc tak naprawdę póki co można uznać, że nie znasz żadnego języka obcego bo język angielski dobrze to zna każdy i nie jest to premiowane jak pisał Ksabi, podstawy rosyjskiego to miesiąc nauki a pre-podstawy niemieckiego to myślę, że nie ma co o tym wspominać nawet, imho jak chcesz iść w stronę języków to należy po pierwsze dobrze ogarnąć angielski, dodatkowo będziesz mieć ten holenderski po studiach i jeszcze jeden, wtedy można zaczynać rozmowę, poza tym jesteś pewny, że holenderskiego używa się w części Belgii? z tego co wiem to na północy (ledwie kilka milionów ludzi) używa się flamandzkiego, który jest bliski holenderskiemu ale nie wiem czy na tyle aby swobodnie operując holenderskim dogadać się we Flandrii
Tylko pamiętajcie, że "znać" angielski, a umiejętnie i biegle posługiwać się angielskim to dwie różne rzeczy. Przez te internety i inne gierki w chuj ludzi "zna" angielski na podstawie kali jeść, kali pić. Ewentualnie maturę podstawową napisali na 90%+ i myślą, że są zajebiści. Ludzi, którzy naprawdę DOBRZE znają angielski jest stosunkowo niewiele.
Ale tak, angielski jest "mainstreamowy" mimo, że sam wybieram się na filologię angielską (ale kariery zawodowej z tym nie wiążę, mimo że bardzo mi pomoże (chociaż kto wie...)).