Nie hejtuje, sam studiuję. Tylko strasznie dziwi mnie to, że co rok masa ludzi idzie na bezwartościowe kierunku typu. stosunki międzynarodowe. politologia itp. Skoro po nich możemy robić to co wyżej napisałem.
Wersja do druku
To wybieranie dziwnych kierunków ma raczej związek z mentalnością ludzi starszego pokolenia. Kiedyś bardzo mało ludzi szło na studia, a sami studenci to była niejako elita wśród młodzieży. Starsi przekonują młodszych, że lepiej iść na byle jakie studia niż zająć się jakąś pracą itd.
Co do różnicy studiowania na większej uczelni to wydaje mi się, że:
- poziom życia studenckiego- rozrywka itp.
- działalność naukowa- większość dużych uczelni prowadzi dość aktywnie działalność naukową i umożliwia studentom branie w niej udziały, np. poprzez koła naukowe, sympozja
- kontakt z zagranicą- z dużej uczelni zazwyczaj łatwiej jest dostać się na jakąś wymianę studencką
- stypendia- nie wiem jak tu, ale może znane uczelnie mają szerszy wachlarz pomocy finansowej
Najważniejsze jest i tak to jak się studiuję, a nie gdzie ;d.
to studia są tylko i wyłącznie po to żeby potem mieć pracę?
czy też dlatego żeby człowiek się czegoś nauczył i dla samego spełnienia
tak samo zastanawia mnie jak mówicie że żadne studia w tym kraju nic nie dają, czyli osoba po mocnym kierunku technicznym ze znajomością języków jedzie podwiązywać pomidory na plantacji w holandii?
albo czego oczekujecie po tych humanistycznych kieunkach o ciekawych nazwach na których przez 5 lat uczycie sie regułek na pamieć bez logicznego myślenia uczą tam was jak podejść do jakiegokolwiek problemu, no i jak taka osoba jest potrzebna jest na rynku pracy jedyne co wynosząc z tych studiów to te regułki
ja to przynajmnij pochodne umiem liczyć XD
obstawiam, że wszyscy Ci, którzy myślą inaczej, nie ważne po jakim by byli kierunku, nie mają problemu ze znalezieniem pracy ale to jak na moje nawet nie procenty osób studiujących a promile...
@up
zanim poziom edukacji zaczął spadać na pysk to pochodne liczyło się jeszcze w liceum...
Szczerze podoba mi się średnio na jeża. Dużo niepotrzebnych przedmiotów nie związanych z kierunkiem jak ekonometria, filozofia, historia gospodarcza czy zarządzanie. Z przedmiotów, które niby są wiodące też nie zbyt wysoki poziom, np same finanse to są jakieś kpiny. Ćwiczenia zero jakiejkolwiek wartości merytorycznej ani praktycznej, wykład prowadził ziomek co podobno jest jakimś wielkim biznesmenem i 3/4 czasu tylko siebie gloryfikował. Jedyne chyba za co muszę pochwalić ten kierunek to sama rachunkowość. Wykładowcą i prowadzącym jest koleś, który jest biegłym rewidentem i jednym z najlepszych księgowych na Pomorzu i na prawdę dobrze uczy. Co do samego wydziału WZ nie jest taki zły, ale zajęcia często mamy w centrum konferencyjnym za wydziałem ekonomicznym. Ogólnie jeśli ktoś chce być księgowym to spoko polecam kierunek czemu nie. (ale czy do tego są konieczne studia ?) Jeżeli jednak marzy się komuś wysoka posada w firmie czy praca maklera to może być ciężko.
Studiuje ktoś na UE w Katowicach(zaocznie)? Mam parę pytań.
mam pytanko. ide na studia na sggw kierunek informatyka i ekonometria i nasuwa sie tu pytanie: Z matematyka i ekonomia raczej nie powinienem miec problemu ale z infy jestem totalnym zerem, nie umiem po prostu nic zadnych jezykow programowania no po prostu nic. czy na studiach naucza mnie od zera da sie to ogarnac od zera czy bede w czarnej dupie??