Nie trzeba miec 95 z chemii i biologii rozszerzonej?
Wersja do druku
Na dzienne też tyle nie trzeba.
Na poważnych studiach typu medycyna zaoczne różnią się od dziennych tym, że trzeba za nie płacić. Czasami, chodź nie zawsze studenci zaoczni mają własną grupę dziekanatową ale zajęcia odbywają im się normalnie w ciągu dnia.
Za to jakieś gówno-kierunki zaoczne odbywają się tam co jakiś czas w weekendy.
Ja przez tibię zawaliłam maturę (xD), więc poszłam na studia zaoczne. Nie pracuję.
Zjazdy są 3 razy w miesiącu, średnio piątek 15.15-20.15, sobota 8.15-20.15, nd 8.15-18.00
Czyli tych godzin tak mało nie ma
Wiedzę z dziennymi mamy porównywalną. Oni mają wprawdzie częściej kolokwia, np. raz w tyg, ale np z 2-3 tematów.
My mamy raz na miesiąc, ale z całego działu.
Kiedy trzeba razem pisać jakiś egzamin/koło, dostajemy te same pytania. Więc jeśli chodzi o zakres materiału, to nie ma różnicy dużej.
Sama nie mogłabym studiować dziennie, zbyt jestem przyzwyczajona do hm tego wolnego czasu jaki mam dzięki zaocznemu trybowi, wykłady są nieobowiązkowe (na dziennych obowiązkowe) i można sobie trochę pokombinować na co iść, a na co nie iść. Aczkolwiek potem lipa, gdy nikt nie chce dać notatek ;p
Nadal nie odpowiedzieliście na moje pytanie czy warto uczyć się zaocznie.
np. taka psychologia, czym różni sie dziennie od zaocznych? dodam, ze jeśli to by o mnie chodziło, to chciałbym pracowac, a co te 2 tyg jechac na studia, na rozrywkach poza domem nie zależy mi zbytnio.
nie rozumiem was.. co jest złego w studiach zaocznych, nawet na jakiejs nieznanej uczelni? nie chodzi mi o medycyne, mi sie marzy iść na któres z tych:
psychologia, filologia angielska, sztuka operatorska w łodzkiej filmowce, ewentualnie choc do czego nie mam powołania i jest zupełnie w tyle za pierwszymi podanymi, to medycyna sądowa. Fascynuje mnie praca patologa, ale nie czytam o tym i to chyba nie jest "to".
Zgodzę się, ale tylko częściowo. Miałem możliwość studiowania dziennego, ale musiałbym i tak gdzieś dorabiać, bo rodzice nie sponsorowaliby mnie w 100%. Zresztą nigdy nie chciałem iść na studia dzienne, bo w branży IT liczą się umiejętności i doświadczenie. Studia są dodatkiem, który przeważnie nie jest potrzebny - no chyba, że pracuje się w jakimś urzędzie.
Co ma piernik do wiatraka? Nie wiem ile trzeba mieć, ale kwestia była taka, że zaoczni chodzą z dziennymi na te same wykłady - co nie ma totalnie sensu, bo wtedy nie są zaocznymi.
Informatyka chyba nie jest gówno-kierunkiem, tak jak wiele innych.
Studia zaoczne są opłacalne, ale zależy to od kilku czynników:
a/ czy będziesz w między czasie zarabiał, a przede wszystkim zdobywał jakieś doświadczenie
b/ musisz (tzn. nie musisz, ale lepiej dla Ciebie) chodzić na wszystkie wykłady i przede wszystkim ćwiczenia
c/ materiał programowy nie różni się niczym, co więcej...moja siostra jest na 5 roku filologii angielskiej. Sprawdzała plan zajęć równoległej grupy tylko na dziennych i mają nawet tę samą liczbę godzin w roku.
Trochę śmieszy mnie podejście dziennych studentów, że są niby lepsi, bo mają dużą wiedzę. A tak naprawdę większość z nich idzie do akademików czy wynajętych mieszkań i pije co drugi dzień, czasem się pouczy. Z drugiej strony nawet przez myśl mi nie przemknie, że zaoczni mogą być lepsi, bo żadna z tych dwóch grup nie jest. Tak jak we wszystkim, są wady i zalety obu opcji studiowania.
bez kitu pokaż mi studentów którzy idą na studia z myślą, że chcą się czegoś nauczyć...
;D
ja nie ukrywam, dla mnie liczy się papier bo program jest pojebany i uczą czegoś co mnie kompletnie nie obchodzi i nie interesuje. Na 5 przedmiotów 1 będzie może ciekawy. Wybieram zaoczne bo w mojej sytuacji jest to tańsza opcja niż opłata mieszkania + dojazd + wyżywienie w innym miejscu.
Wykładowcy na dziennych sami mówią, że niektórych rzeczy na zaocznych nie ma w programie i gitara.
Idąc do pracy, pracodawca będzie miał w nosie czy skończyłem dzienne, czy zaoczne, a nawet będzie skłonny przychylić się do mnie bo to ja już zdobywałem doświadczenie w tym czasie i pokazuję, że jestem w stanie zorganizować sobie czas i ogarniam bardziej życie. Z drugiej strony pracodawca nie zapyta mnie czy miałem jakiś tam dział z danego przedmiotu czy nie bo go to też gówno obchodzi.
Niestety, ja po liceum jako geodeta nie dostałbym roboty trzymania tyczki nawet ;S
Krzywych ekonomicznych? Ja mówiłem o przedmiotach zawodowych, a nie o np. "Podstawach ekonomiki w zarządzaniu"
Raczej mając sam papierek tylko ze studiów, to też uja to da ;/
chcesz wiedzieć co dużo da? Doświadczenie zawodowe...
Twoja wiedza zdobyta na studiach w większości gówno obchodzi pracodawców i jest sama w sobie gówno warta, bo i tak musisz odbywać szkolenie przed podjęciem pracy. Chyba, że idziesz po znajomości do roboty, albo gdzieś rowy kopać z dyplomem, to wtedy tylko BHP i pasuje.
Ja jako przyszły pracodawca dam szanse każdemu, ale interesować mnie będzie głównie czy będzie potrafił wykonywać zadania i umiejętności w tej dziedzinie. Może przyjśc profesorek habilitowany z oxfordu, ale jak nie będzie znał php+css+html + jakiś framework to sorry batory. Przyjdzie za to gościu z szkoły lansu i bansu, który będzie potrafił to co wymagam to go zatrudnię.
Nie nastawiałbym się na nauke i zajebiste oceny (chyba, że celujecie w stypendium rektora), a to jacy jesteście i co potraficie zrobić...
Czyli mówisz, że na ćwiczeniach ze sprzętem nie nabiorę żadnej praktyki? Bo tak zrozumiałem Twoje wypowiedzi. Wiedza zdobyta na studiach gówno da? A gdzie w takim razie mam się nauczyć obsługiwać sprzęt, skoro nie mam dobrych znajomości?
Nie rozumiesz. Wszystko zależy od kierunku i samego człowieka jak bardzo chce osiągnąć sukces. Same studia niewielu Ci dadzą na wielu kierunkach, natomiast więcej dadzą Ci własne umiejętności i to, że umiesz pewne rzeczy oraz wiesz jak pokazać, że to umiesz. Natomiast to czy zaoczne czy dzienne nie ma najmniejszego znaczenia. Z tym, że na zaocznych masz czas na zdobywanie doświadczenia, które w wielu branżach jest niezbędne, a na dziennych go nie zdobędziesz. Jak już mówiłem, są wady i zalety obu opcji studiowania.
Natomiast co do wypowiedzi Haxigiego, +1, wszystko się zgadza.