Nadajniki GPS latają sobie po orbicie ziemi. Są dość spore, na breloczku się nie zmieszczą.
Wziąć pierwszy lepszy smartfon z wbudowanym modułem GPS i androidem. Już on sam może robić za "lokalizator", o ile zapewnimy mu zasilanie. Jeśli chodzi o samochód, wystarczy ładowarka pod gniazdo zapalniczki (12V DC -> 5V DC). Na telefonie instalujemy dowolne oprogramowanie pozwalające podglądać lokalizację urządzenia z zewnątrz. Jeśli dobrze kojarzę, każdy android z aktywnym kontem Google, umożliwia odnalezienie telefonu, o ile ten posiada połączenie z internetem. Lokalizację można sprawdzić na komputerze, lub innym telefonie połączonym z tym samym kontem Google. To najtańsza opcja.
Dostępne są również inne urządzenia. Niektóre działają podobnie do pierwszego sposobu, ale są inaczej skonstruowane. Inne posiadają po prostu odbiornik GPS i kartę SIM. Co 15 minut wysyłają SMS ze swoją lokalizacją na podany numer. Drogie to nie jest.
Zakładki