Siema, chciałbym spytać się kogoś z was jak rzeczywiście wygląda internet lte, ~2 tygodnie temu ojciec z bratem kupili ten internet "bez kurwa limitu" - pakiet 25 gigabajtów a po przekroczeniu limitu internet do 10mb. No i wszystko było fajnie tylko że po około tygodniu ( czas jaki mieliśmy na odstąpienie od umowy) wszystko dosłownie jebło. Nie da się zrobić nic. Dosłownie kurwa nic. Tą satelite czy chuj wie co to jest mamy w dobrym miejscu (za oknem), lampka się świeci na niebiesko czyli sygnał jest dobry, a mimo to prędkość ściągania czegokolwiek jest na poziomie 30-100 kilobajtów na sekundę. Ładowanie stron leży, oglądanie filmów leży, nie mówiąc o oglądnieciu jakiegoś filmiku w 1080p bo szybciej by było pójść do najbliższej kafejki internetowej niż oglądnąć w domu. No po prostu kurwa mać. Z tego co się orientuję to prędkość 30-100 kbs występuję przy prędkości internetu 0.3-1 mb na sekundę, no nie oszukujmy się ale to jest w chuj mało, XX wiek wita. Czy tak jest zawsze, czy wszystkich tak robią w chuja? Bo oprócz pierwszego tygodnia jest po prostu żałośnie, nie da się posiedzieć na necie bez klnięcia kilka razy na minutę. Dziś nie dzwoniłem, bo święto, ale jutro zadzwonie ogarnąć wtf bo to jest niemożliwe do funkcjonowania, nie da się pracować, grać, ściągać, oglądać, nie wiem co się da spokojnie robić, chyba na gadu gadu kurwa rozmawiać. Proszę o jakieś odpowiedzi jak ten skurwysyn lte rzeczywiście działa i w jaki sposób zrobili mnie w chuja bo zostałem naprawdę ostro wydymany.
Zakładki