Dziwna sprawa z moim lapkiem.
Dzisiaj rano, gdy uruchomiłem lapka zauważyłem, że moja myszka przestała działać. Po tym jak przełączyłem ją na stacjonarkę okazało się, że działa w porządku i nie działa tylko na lapku. Próbowałem podłączać do różnych portów w moim lapku zarówno myszkę jak i kilka pendrive i żaden port nie odpowiadał. Poczytałem trochę w necie i okazało się, że zapewne to wina popsutej płyty głównej i pozostaje tylko serwis, więc zadzwoniłem na infolinię Lenovo, gdzie polecono mi reinstalować sterowniki USB i przywrócić lapka do ustawień fabrycznych jakby to nie dało efektów. O dziwo, reinstalacja sterowników pomogła i porty USB działają teraz względnie bez problemów (myszka i podkładka chłodząca działają ok, pendrive USB 2.0 też działa dobrze, ale moje pozostałe pendrive USB 3.0 trzeba już podłączać po kilka razy nim zaskoczą i się połączą z komputerem), jednakże martwię się czy to nie jest tylko chwilowe rozwiązanie. Z USB miałem już problemy od dłuższego czasu (tak jak wcześniej pisałem pendrivy trzeba było podłączać do lapka po kilka razy, żeby zaskoczyły), ale nie zwracałem na to większej uwagi, aż do teraz jak wszystko wysiadło. Czy może to być spowodowane faktycznie wysiadaniem płyty głównej w lapku? Niby teraz wszystko jest ok, ale jeśli płyta główna faktycznie się psuje i niedługo porty USB znowu wysiądą to wolałbym oddać lapka na gwarancję póki ją jeszcze mam (chociaż nie wiem czy teraz wymieniliby mi płytę główną lub mostek jeśli po reinstalacji wszystko względnie działa dobrze).
Z góry dzięki za pomoc.
EDIT: Po bardzo dokładnym sprawdzeniu portów sprawa wygląda następująco:
- 3 z 4 portów działają bez najmniejszych problemów, można do nich podłączać myszkę, podkładkę chłodzącą, pendrive USB 2.0, pendrive USB 3.0 i wszystko zaskakuje za pierwszym razem.
- 1 port nie wykrywa urządzeń z USB 3.0, mimo że jest takim portem (niebieska listwa wewnątrz), myszka, podkładka chłodząca i pendrive USB 2.0 zawsze podłączają się za pierwszym razem, ale pendrive USB 3.0 w ogóle nie chcą zaskoczyć.
Oprócz tego pendrivy jak i myszka po odłączeniu od swoich portów mają bardzo nagrzane wtyczki, jakby intensywnie pracowały (kiedyś jeszcze nim miałem lapka robiłem długi format jednego z moich zawalonych pendrivów i nagrzewał się właśnie w podobny sposób podczas formatowania z tą jednak różnicą, że nagrzewał się cały a nie sama wtyczka).
Istnieje taka możliwość, że to wszystko to wina tego jednego nie do końca działającego portu USB?
EDIT2: Przypomniałem sobie jeszcze jeden problem, który może wskazywać na płytę główną. Otóż, często występuje u mnie problem ze sterownikami do moich kart graficznych, zarówno zintegrowanej jak i Nvidii. W wypadku zintegrowanej od czas do czasu traci sprawność, ekran robi się na kilka sekund czarny, po czym wszystko wraca do normy i wyskakuje komunikat, że udało się przywrócić sterowniki do poprawnego działania. Z kolei jeśli chodzi o GeForce GTX 660m to od czasu do czasu gry przestają ją wykrywać i zaczynają korzystać ze zintegrowanej, mimo że mam ustawionego GeForce jako domyślną kartę. W takim wypadku robię reinstal sterowników i wszystko wraca do normy. Na te problemy też nie zwracałem dużej uwagi, ponieważ nie występują jakoś często, ale jednak wskazuje to na to, że dzieje się coś niedobrego.
EDIT3: Całkiem zabawna sytuacja. Okazuje się, że ten jeden wadliwy port działa przy podpinaniu USB 3.0, ale tylko gdy wykona się następującą kombinację:
1. Podłączyć pendrive USB 3.0 do tego wadliwego portu.
2. Do portu znajdującego się po drugiej stronie laptopa na przeciwko tego wadliwego należy podłączyć myszkę lub już podłączoną odłączyć.
3. Wadliwy port w momencie odłączenia/podłączenia bezprzewodowego nadajnika od myszki odczytuje podpiętego pod siebie pendrive.
Już powoli nie mam słów co do tej sytuacji. xD
Zakładki