Witam, telefon wpadł mi do wiaderka z farbą. Od razu wyrzuciłem baterię, pobiegłem do kranu i wilgotną ręką starłem farbę. Nie powinno się nić zalać a jednak - niepotrzebne go włączyłem, ekran i głośnik zaczęły wariować i znowu wyjąłem baterię. Na 5 godzin do piekarnika 35*. Teraz schnie na parapecie i go nie włączę jeszcze przez tydzień ;p. Jak myślicie, ktoś zajmuje się naprawą takich telefonów? Znacie jakiś FACHOWCÓW z okolic Wrocławia? Żeby to nie kosztowało 300zł za wymiane połowy podzespołów. Ktoś się orientuje w temacie? Prawdopodobnie dostała się gdzieś woda i poszło spięcie na którejś płytce, kiedyś widziałem jak gościu takie coś lutuje ale już siedzi w więzieniu i prędko nie wyjdzie :p
Zakładki