Teraz już w sumie nic z tym nie zrobię, ale muszę z przykrością stwierdzić, że do tej pory mój ulubiony darmowy antywirus - avast - to kupa gówna. wczoraj po prostu coś mu odwaliło, i USUNĄŁ bezpowrotnie (i to bez żadnego zapytania, sam stwierdził, że od razu usunie) wszystkie aplikacje, które łączą się z internetem, w tym - Lola, chrome, aqq, skype itp. tzn teoretycznie pliki są, usunięte są za to WSZYSTKIE pliki exe od tych programów. Zastanawia mnie tylko, jakim kurwa cudem nagle dla avasta takie pliki jak chrome.exe albo skype.exe zaczęły być śmiertelnym zagrożeniem (i uprzedzam, nic nie ściągałem, grałem w battlefielda p4f, i tylko wyskoczyło mi okno, że baza wirusów została zaktualizowana, a potem w ~10 minut poszło się paść na zielone pastwiska ~50% moich programów i gier, z czego połowy nie mam na płytach, tylko wszystko muszę ściągać od nowa... >.>
Zakładki