Witam TORGa!
Przychodze znowu z problemem. Dostalem do naprawy komputer, ktorego system lezal na plecach i kwiczal. Zarowno w trybie normalnym jak i awaryjnym nie dalo sie nic zrobic lub tez graniczylo to z cudem - jak kto woli. Otworzenie jakiegokolwiek folderu zajmowalo mu kilkadziesiat sekund. O wlaczaniu programow nie wspominajac bo to to mi sie nie udalo ani razu. Przypomne - zarowno w trybie normalnym jak i awaryjnym.
Moja madrosc nakazala mi przeinstalowac system Windows XP Professional, formatujac dysk i pozbywajac sie wszechobecnego syfu.
Niestety!
Podczas samej instalacji wszystko przebiegalo ladnie, bez problemow. Natomiast po instalacji, po reboocie komputer zawiesza sie podczas ladowania systemu. Na chwile tak po prostu sobie wisi, a po jakichs 10-15 sekundach ekran "wylacza sie" na sekunde i wraca w 256 kolorach (tzn cale logo windowsa jest pokryte znanym glownie starszym uzytkownikom sraczkowatym kolorem). Z tego miejsca nie da sie juz nic zrobic. Trzy proby reinstalacji nie powiodly sie.
Pytanie: czym moze byc taki stan rzeczy spowodowany? Mi osobiscie wyglada to na uszkodzony hdd. Co mysli TORG?
Zakładki