Też byłam kiedyś na głodowce, ale w sanatorium, a w pokoju ze mną była między innymi dziewczyna której pękała skora i krwawila, musiała się całymi dniami smarować, a po tygodniu głodówki już nie musiała, no ale wiecznie na glowodce być nie mogla. Ciekawe jak dalej sie to potoczylo.
Rodzice mnie w to wmanewrowali bez zadnego przygotowania, bylam dzieckiem i tez bylo duzo aktywnosci fizycznej, szczegolnie na swiezym powietrzu i w zimnych strumykach, meh koszmar
Tak sobie teraz przypominam to sporo tam popraw u 'pacjentow' bylo.
Ale byl tez mlody chlopak, znaczy wowczas mial chyba z 16 lat, ktory jezdzil na wozku i w ogole nie mogl ruszac cialem i chyba mowic tez zbyt dlugo nie, ale byl zdrowy na umysle, kiwał przeczaco głową i miał w oczach wolanie o smierc jak ktoś go pytal czy na potancowce moze go wziac do tanca;
Matka z nim była, ona nim kierowala wszedzie i go wpakowala w głodowke; traktowala to jak wczasy, choc ona jadla normalnie, a rodzonego prawie doroslego syna tak torturowala tylko dlatego ze on nie umial sie przed tym obronic, ech nie wiem czego oczekiwala po tej glodowce
Cały osrodek ją uwielbial
Zakładki