Wydaj piniondze na wizytę, nie żydź dowiesz się co jest nie tak. No to wydałem 150 zł, poszedłem do "najlepszego ortopedy w mieście", który w przypadku mojej mamy zrobił USG i opisał schorzenie tak samo, jak wykazał to rezonans i idealne strzały miał też w przypadku kilku innych osób.
Wchodzę, dziń dybry, mówię że boli jak siedzę, jak stoję i leże to jest git. Patrzy na mnie i mówi: chujowo siedzisz. Dobra, wyprostowałem się. Podchodzi i mówi: kurwiu nie udawaj mi teraz, że wiesz jak siedzieć. Dobra, zluzowałem, to mnie zjebał że jestem krzywy. Sobie myślę, wow, jebany dobry jest.
Teraz stenogram wizyty:
L: połóż się chuju na plecach tam.
H: jak kurwa na plecach, usg mi zrób pleców to na brzuchu chyba co?
L: pojebało? Usg kręgosłupa się nie robi, kładź się, nie pierdol
H: dobra leżę i co tero
L: <podnosi mi nogi do góry> boli?
H: kurwa boli, ale dwugłowy, a nie kręgosłup
L: jeeeebany jaki przykurcz. <druga noga> - boli?
H: mówie, że nie, tylko dwugłowy
L: aha. Siadaj prosto
H: <siedzę wyprostowany> no i kurwa teraz boli
L: <naciska mi na kręgi> gdzie boli?
H: no boli na L5, ale kurwa nacisk nie ma wpływu na ból.
L: dobra złaź i nie wkurwiaj.
No i standard, że pewnie na siłownie bez trenera, że techniki nie ma, że tylko basen, że przerwa 2 tyg, że to pewnie korzonki.
Mówię mu, że facet, weź ogarnij i chociaż sprawdź moją postawę, czy jest hiperlordoza bo nie będę napierdalał prostowniki teraz by je wzmocnić, albo ogólnie core, skoro miednica ujebana jak po pizgnięciu młotkiem. Wysłał mnie jeszcze raz na RTG xD
Przynoszę zdjęcie, prawie się spuścił nad nim bo niby taka idealna lordoza. Ani to hiper, ani spłycona (a wczoraj na RTG miałem wynik, że jest spłycona xD).
Mówię mu, patrz jakie cuda robię na przysiadzie i jak ta miednica mi w kaczy kuper spierdala. Nie skomentował, mówi że jest wszystko zajebiście bo zdjęcie tak pokazuje.
Dał książeczkę z jakimiś ćwiczonkami, leki na zwyrodnienia jakiś czy coś, zakaz na minimum 2 tyg chodzić na siłkę i teraz komentarz przy tym: " PRZEZ 2 TYG NIE PRZYTYJESZ TAK ZARAZ ". Smutnazaba.jpg + areyoufuckingkiddingme.jpg na niego. Mówię, że ja mase chcę robić, a nie się odchudzać xD
Mówię też, że ok. Siady off, MC off, wiosło w opadzie off. Ale klateczka, bareczki i plecuszki ok są? On, że nie, bo muszę ten cały ciężar ładować i przenosić, a to tylko szkodzi. No i że mam się prawidłowo schylać jak coś podnoszę, a nie na pałę z góry garba robić (gdzie ja mam bzika na tym punkcie, ale ok, no niech mnie poucza w tej kwestii).
Wniosek? Facet na oczy siłowni nie widział, chuja mi pewnie kolejne leki dadzą, jutro idę klatę zrobię, a jak się karnet skończy to zrobię off (o ile nie przejdzie) i może basenik wrzucę w tym czasie.
Wychodzi na to, że szkielet zajebiście prawidłowy, pod kątem hiperlordozy, której nie mam, rozciąganie przywodzicieli i ścięgien około miednicy mi nic nie pomoże, wiszenie na drążku w celu rozluźnienia kręgów jest bez sensu i bez celu, jedynie dwugłowe rozciągać, zjeść te tabletki, odpocząć i do kontroli, jak nie przejdzie to zastrzyk przeciwzapalny w nerw i elo 1000500100900.
Zakładki