Lord napisał
kim był

w tamtych czasach? paprochem
zakladam ze prokuratura nieudolnie skupila sie na tym, zeby ujebac sama gore, pomijajac watki takiego czesia, gdzie dowody dalej sie nie zmienily od tamtego czasu
a wlasnie takimi watkami śledztwa porządek by zrobiła
wystarczy sobie zadac jedno, proste pytanie
o czym czesiu pierdolil przez 27 godzin z fryzjerem
Michniewicz po prostu sprytnie uprzedził fakty, i to jest w tekście jadczaka dobrze wytłumaczone.
Kiedy prokuratura zaczęła zatrzymywać ludzi odpowiedzialnych za ustawienie tamtego meczu (i skracać im nazwiska do jednej litery), to michniewicz wziął adwokata i sam pojechał do prokuratury. Oni nie byli wtedy jeszcze przygotowani, nie mieli tych zeznań ani bilingów, dlatego go nie przycisnęli, a potem nie było sensu/czasu wracać do jego osoby. Tu istotny jest kontekst czasowy, bo wtedy była presja żeby te sprawy pozamykać ze względu na zbliżającą się organizację euro itp., a nad śledztwem pracowały raptem trzy osoby (gdzie zatrzymania szły w dosłownie setki, a takich analizowanych meczów były dziesiątki). Więc siłą rzeczy musieli wiele rzeczy robić po łebkach i wielu wątków nie zgłębiali, a to i tak się ciągnęło i ciągnęło, ostatnie wyroki zapadały jeszcze w 2021 roku. Gdyby mieli tam wyjaśnić wszystkie kwestie, to samo śledztwo mogłoby trwać ze 30 lat i w końcu nikt by nikogo nie skazał, dlatego szli na takie kompromisy.
Jest też teoria, że jak był w prokuraturze to sam posprzedawał poza protokołem, dlatego dostał łatwe pytania i go zostawili, ale nie ma na to dowodów, oficjalnie żadnych świadków koronnych nie było.
Chociaż pamiętam też wywiad strejlaua, w którym właśnie mówił o takich osobach (bez nazwisk), które miały być małymi koronnymi i dalej funkcjonować w piłce. Prowadzący wywiad mu wtedy przerwał i chciał sprostować, że żadnych świadków koronnych nie było, na co strejlau odpowiedział "a to się tylko panu tak wydaje" xD ale nie mogę tego znaleźć teraz
Generalnie imo nic nie wskazuje, że czechu był tam jakąś szychą, tylko raczej pionkiem. Dlatego też mógł nie być łakomym kąskiem. Nawet uważam że jest prawdopodobne, że sam niczego nie sprzedał, ale np. jednocześnie miał dług wdzięczności u fryzjera, który wyciągnął go z polonii gdańsk do amiki, a potem zrobił z niego trenera. Czyli w zasadzie utorował mu całą karierę. No i michniewicz mógł ten dług spłacać w ten sposób, że fryzjer mu gadał kogo wystawić do składu itp. To się pokrywa z zeznaniami wójcika, które właśnie tak brzmiały, no i telefonami. Oraz faktem że michniewicz uważa że jest niewinny - no bo nie brał w łapę - ale jednocześnie "nie pamięta" o czym gadał z fryzjerem - no bo gdyby pamiętał to wyszłoby na jaw, że ktoś mu wydawał dyspozycje co do składu co już samo w sobie jest ogromną ujmą dla trenera, nawet pomijając kto to był i cały kontekst.
Dodatkowo michniewicz mógł nie ustawiać, ale mógł wiedzieć że mecze były ustawione, co też stawia go w złym świetle, mimo że de facto byłby "niewinny". Jak on pracował w lechu to ta starszyzna z reissem na czele miała tam pewnie więcej do powiedzenia niż on, więc jak sprzedali (a wiadomo że sprzedali) to michniewicz mógł to wiedzieć, ale zwyczajnie nie miał nic do gadania.
A jeśli chodzi o mecz z polkowicami, to michniewicz się przyznał, że po meczu w autobusie dzielił dolary, ale niby nie wiedział skąd one (były od świtu). No i generalnie przyjęcie premii od innego klubu za zwycięstwo nie jest zabronione (co najwyżej skarbówka mogłaby się dojebać). Ale tam był szerszy kontekst, bo przed meczem piłkarze i działacze lecha mieli właśnie przyjmować oferty od górnika (za odpuszczenie) i od świtu (za wygranie). Górnik oczekiwał, że lech im odpuści w ramach rewanżu za to, że jakiś czas wcześniej górnik odpuścił lechowi mecz w pucharze polski. Niby taka była umowa. Ale lech chciał hajsu, to górnik się wkurwił, ale coś tam zaoferował, tyle że świt ich przebił. I te negocjacje trwały jeszcze w trakcie meczu, tzn. w jego przerwie, jak w "piłarskim pokerze" (do przerwy był remis). Jadczak tam nawet chyba zapytał michniewicza, czy nie zauważył braku kilku piłkarzy na odprawie w przerwie meczu (tych negocjujących), ale odpowiedział że nie pamięta xD Tutaj ogólnie wiadomo, że michniewicz wiedział o ofercie od górnika, ale jej nie przyjął, natomiast twierdzi że nic nie wiedział o negocjacjach ze świtem, ani skąd miał w rękach reklamówkę z dolarami do podziału xD W każdym razie za te negocjacje kilku piłkarzy lecha było oskarżonych, ale sąd ich tu uniewinnił, bo ostatecznie wzięli hajs za uczciwą wygraną, i sąd nie wziął pod uwagę tego, że ten hajs de facto wymusili szantażem. A jeszcze tam kierownik górnika potem miał pretensje, że michniewicz go zrobił w chuja xD
Ogółem większość tych rzeczy była już dość dobrze udokumentowana na blogu piłkarskamafia, jadczak tam ameryki nie odkrył, tylko ładnie uporządkował
http://pilkarskamafia.blogspot.com/2...r-r-mecze.html
http://pilkarskamafia.blogspot.com/2...ss-meczem.html
to są teksty z 2010
Tak że reasumując imo michniewicz to nie była żadna szycha w ustawianiu meczów, tylko po prostu synek fryzjera w pełnym znaczeniu tych słów, i samo to powinno go dyskwalifikować po całości, niezależnie od tego czy sam wziął w łapę. Tłumaczenia, że fryzjer nie był o nic oskarżony w tamtym czasie, to też można spuścić w kiblu, bo już w latach 90-tych było tajemnicą poliszynela, czym się fryzjer zajmował i michniewicz musiałby być kompletnym kretynem, żeby o niczym nie wiedzieć.
Zakładki