Człowiek w pracy, to ma czas napisać małą analizę ze wczoraj
Co ja mogę o wczorajszym meczu powiedzieć, najprościej to mogę stwierdzić, że mi się podobał. Był bardzo wyrównany, co mnie cieszy bo wystarczy sobie przypomnieć ostatni skład Tottenhamu na mecz z Realem i baty jakie zbierali i jaki progres zrobili od tego czasu.
O wyrównaniu tego meczu świadczyły nawet nie tyle co statystyki (chociaż one też), ale też sam przebieg gry był bardzo podobny w obu połowach - początki dla Realu i jego bardzo mocnych, nasilających się ataków przez pierwsze 15~ minut obu połów i bardzo dużej ich dominacji, które Tottenham wytrzymywał i to nie broniąc się jakoś dramatycznie, tylko poukładanie i pewnie. Następnie przystopowanie Realu i kolejne 10-15 minut wyrównanej gry, po czym ostatnie kolejne minuty z przewagą mocną Tottenhamu i ogólnie grali jak równy z równym z, notabene, najlepszą drużyną na świecie w tym momencie i w ostatnich latach.
Fakt faktem, Realowe trio pomocy nie było w jakiejś ultra dyspozycji wczoraj, ale to jednak dalej jest CKM i mimo wszystko Dier z niedoświadczonym Winksem dali radę. Ogólnie Winks mi się podobał wczoraj, moze nie robił jakichś fajerwerków, parę akcji schrzanił chcąc za bardzo ciągnąć do przodu, parę podań miał niedokładnych czy złych, ale grał bez żadnego respektu i walczył dzielnie, także Tottenham musi o typka grać bo o ile to nie jest jeszcze first-team player, to w przyszłości i to niedalekiej, może być.
Brakowało wczoraj, tak jak mówiłem, Dembele albo Wanyamy, z czego chyba na ten mecz wolałbym Dembele bo jest kreatywniejszy i z jego nieziemskim opanowaniem i utrzymaniem się przy piłce Tottenham mógłby więcej zagrożenia robić ze środka.
Już tak teraz rozdrabniając się na poszczególnych zawodników:
Lloris to Bóg i zawsze będę za nim murem stał mimo krytyki, którą łapał ostatnio. Każdemu zdarzają się błędy, nawet najlepszym (a Lloris do nich się zalicza i prędzej dam się zaszlachtować niż zmienię zdanie), a Lloris tyle razy robił tak cudne interwencje dla Tottenhamu, że łatwo można stwierdzić, że to najlepszy bramkarz w historii klubu, mimo że Robinson i tak będzie chyba większą legendą na razie. Gdyby tylko Lloris grał lepiej nogami to byłby w ścisłej top 3-4 bramkarzy na świecie bo czasami można dostać wylewu jak kopie te piłki XD
O Sanchezie już mówiłem parę razy i powiem to jeszcze raz - jeden z najlepszych transferów w tym sezonie w PL i bardzo mało ludzi zwraca na to uwagę. Gość w Ajaxie już był wiodącą postacią, przyszedł do Tottenhamu i wleciał do składu na pełnej jakby grał w Premier League od lat. Gra pewnie, mądrze, jest bardzo silny i też dobrze gra piłką, aż się prosi żeby grać na 3 stoperów gdy Tottenham ma teraz taką trójkę w postaci Sancheza, Tobyego i Jana. Alderweireld zagrał wczoraj znowu świetnie i tak naprawdę nie ma co mówić więcej, gość jest w wysokiej formie od przyjścia do Tottenhamu i z niej nie schodzi i jest w top 2-3 stoperów Premier League, Vertonghen, mimo że go uwielbiam, zagrał trochę gorzej, Hakimi też go ograł dużo razy, ale to też kwestia tego, że Vertonghen, o ile od biedy może grać na tym LB, to to trochę taki Rojo jest. Grać może, ale dupy nie urwie i to nie jest opcja na lewego obrońcę. Aurier to nie mam co mówić w sumie więcej, typ jest świetny jeśli chodzi o umiejętności, ale łeb to trzeba mu wymienić.
Teraz pomoc, Dier jak zawsze dobry występ, to nie jest typ grajka, co będzie robił jakieś popisy i magiczne momenty, jest od destrukcji, ma wywalczyć piłkę, zrobić zamieszanie, przerwać atak, przytrzymać piłkę i cofnąć się do obrony jako piąty obrońca przy posiadaniu piłki przez przeciwnika i z tego się wywiązywał. O Winksie już powiedziałem i nie mam nic do dodania. Eriksen przeplatał ten mecz świetnymi momentami i słabymi. Dużo razy się zdarzyło, że fajnie i mądrze rozgrywał piłkę i tworzył akcje, jak to On, ale też miał dużo momentów, gdy za długo trzymał piłkę, gdy źle podał, gdy dał się złapać Modrićowi i stracić piłkę na jego korzyść. Ale jego workrate na boisku jest niesamowity (zresztą statystki ile typ przebiega średnio na meczu w tym i w tamtym sezonie i poprzednich są porażające patrząc na to, że to mimo wszystko jest ofensywny pomocnik, a gra często jak b2b) i strasznie dużo to daje drużynie.
Sissoko mnie znowu zadziwił i może faktycznie coś z Poch z nim zrobił, że ten gamoń się wziął do roboty bo to kolejny mecz, gdy Sissoko po prostu gra dobrze. W defensywie pracuje i haruje, do przodu gra i mimo, że czasem źle rozegra, źle przyjmie czy źle się zachowa, to tyra cały czas i robi fajne akcje tym skrzydłem. Jak Pochettino zrobi z niego wartego tych 30 baniek, co za niego zapłacili, zawodnika, to go ogłoszę niekwestionowanym królem XD
Co do Kejna i Llorente, tutaj byłem strasznie ciekaw co z tego będzie i w sumie mimo mieszanych uczuć przez pierwsze 30-40 minut meczu, potem zacząłem rozumieć o co tutaj chodzi i tak naprawdę w drugiej połowie dopiero zobaczyliśmy po co był ten Llorente. Dużo zastawiania się i walki o górne piłki, które i wygrywał i przegrywał, ale walczył ciągle, dużo cofnięć się i walki fizycznej, parę razy, gdy było miejsce, naprawdę fajnie i mądrze Llorente rozgrywał te piłki. Kane zagrał dobrze, nie wybitnie, ale też miał limit okazji, a Navas też skurwesyn musiał cudownie wybronić to sam na sam :/
Co do Realu to nie chce mi się pisać, natomiast ten Hakimi fajny typek, coś jak Winks wczoraj, bez respektu, z błędami, ale ciągle skory do naprawy i walki i robienia co ma robić, co mu też wychodziło dużo razy ;]
A tak już ogólnie co do samej taktyki Tottenhamu, to się bardzo zastanawiałem nad tym składem i spodziewałem się mimo wszystko 3-4-2-1 znowu, ale tutaj Poch wymyślił coś całkiem innego, co w sumie się sprawdziło. Przy 3-4-2-1 środek pola nie byłby tak zagęszczony i wtedy tak naprawdę CKM na Diera i Winksa samych byłoby za dużo, szczególnie jeszcze z Isco latającym do środka też. Także wczoraj Poch widać było, że wleciał z jakąś kombinacją 4-5-1, która tak naprawdę miała skrzydłowych w postaci bocznych obrońców, a Sissoko i Eriksen grali więcej w środku, niż na boku (mimo i tak częstego biegania po bokach), przez co środek był bardzo gęsty. Dodatkowo Llorente albo Kane też się cofali do środka, żeby został wysunięty tylko jeden zawodnik, przez co też rozgrywanie ze środka było utrudnione bo Real nie miał dużo miejsca na połowie Tottenhamu bo cały czas ktoś doskakiwał do ludzi z piłką. Wystarczy wziąć na porównanie mecz MU z Liverpoolem i się zobaczy ten kontrast - Liverpool mógł kreować akcje sobie łatwo na 20-25 metrze, gdzie Real musiał często robić akcje na linii połowy, co ich strasznie spowolniało. Nawet po wejściu Rose'a można było zwrócić uwage, że grał bliżej środka, niż boku, co samo przez się mówi. Szkoda, że nie było lewego obrońcy jak Davies bo to by dużo dało i w obronie i w ataku szczególnie i Hakimi mógłby mieć duży problem z atakami Daviesa.
No ale było jak było, mecz fajowy, wynik też dobry, szkoda że na Wembley pewnie przegrają, ale cóż XD
Zakładki