Dobra, to tak na chłodno już. Mecz piękny, było wszystko, nikt nie odpuszczał (oprócz Ramseya, który w tym meczu grał na sinusoidzie) i mogłoby być tak do końca, gdyby nie idiotyczne zachowanie Coquelina, które wypaczyło trochę widowisko. Arsenal zamknął się w swojej połowie i było znów jednostronne widowisko. Piękny gol Ramseya, szybkie dwie brameczki Tottków grając 11 na 10 i wydawało się, że już tak naprawdę jest po meczu. Rak Rose'a, nieupilnowanie Alexisa i bum, wyrównanie, które masakrycznie podniosło na duchu Kanonierów. Tak naprawdę Arsenal spokojnie mógł to wygrać, gdyby nie Lloris i rak Ramseya w końcówce. Genialny Ospina, wyciągał wszystko co mógł, a to co wpuścił nie do obrony, Bellerin props za dwie asysty, ale w obronie wszyscy go jebali jak chcieli, Welbeck mi się bardzo podobał, dużo biegał z przodu i dawał sporo polotu. Alexis obudził się w drugiej połowie i gdyby miał trochę wiecej szczęscia to mógł miec i drugą bramkę i asystę, więc występ udany. U kogutów Kane i Lamela grali super, Rose b.dobrze (do czasu bramki na 2:2), potem wszyscy pogaśli i jakby już nie mieli sił. Ali i Dembele poniżej poziomu, Lloris jak zwykle solidnie. Generalnie meczyk 10/10, szybki, sędzia pozwalał na dużo, poza tą sytuacją z Lamelą i Alexisem według mnie miał wszystko pod kontrolą i super się to oglądało. Ważne, że dzisiaj bez kolejnych strat do kogutów, tylko to Leicester mnie ciekawi, czy utrzymają presję, bo są mega blisko mistrza. @
Crus ;