żeby nie zakładać nowego tematu
czy ktoś mi wytłumaczy, co jest trudnego w trafieniu całkiem sporych rozmiarów piłką, używając ręki w jebisty kwadrat o wymiarach 9x9 metra? w każdym jednym meczu jest co najmniej kilka zepsutych zagrywek, w siatkówce kobiecej jest to co najmniej kilkanaście, dlaczego profesjonalni zawodnicy nawet serwując jakimś śmiesznym "flotem" który ledwo co leci, nie są w stanie przebić piłki na drugą stronę? weźmy przykładowo tenisa, gra się piłką mieszczącą się w dłoni, karo serwisowe jest o wiele mniejsze i nie ma bezpośredniego kontaktu ręki z piłką, tylko serwis odbywa się za pomocą rakiety, więc teoretycznie dokładność powinna być mniejsza, a tam sytuacje gdzie zawodnik zagrywa 4 asy pod rząd (cały gem) przy samiutkiej linii są bardzo częste, przecież w jednej i drugiej dyscyplinie nie ma żadnej presji, tzn. oczywiście jest jakaś psychiczna presja, ale chodzi o to, że zawodnik podczas wykonywania serwisu nie jest przez nikogo atakowany i może spokojnie się przygotować, ktoś może powiedzieć, że trzeba jeszcze zagrać w odpowiednią strefę, z trudnością dla przyjmującego, no ale kurwa, dlaczego nie da się po prostu przebić tej piłki 100/100 razy i starać się zagrać blokiem, tylko trzeba koniecznie cudować z jakimiś śmiesznymi flotami, skrótami, plasami i chuj wie czym jeszcze z czego połowa ląduje w siatce i oddaje się punkt za darmo?

a nawet jak jest mocniejsza zagrywka, to i tak powinno wchodzić każdemu prosowi tak jak na filmie, weźmy koszykówkę, najlepsi w NBA mają skuteczność po 50% z rzutu za 3, gdzie kosz jest takich rozmiarów, że trzeba trafić niemalże idealnie aby się piłka zmieściła, a siatkarz ma problem trafić
GDZIEKOLWIEK w wielki kwadrat XD
Zakładki