Ale Rudzki znów pokazał jakim jest hipokrytą.
Widzieli?
Jego dwa wpisy na facebooku:
1) "Manchester United zremisował z Bayernem, tak. Miał sytuacje - tak. Natomiast w piłkę grała jedna drużyna (ubolewam nad tym) i to był Bayern. Zmiażdżył United (ubolewam). Brutalnie, bezwzględnie, jak dzieci. Różnica poziomów wprowadziła mnie w zażenowanie, choć uwielbiam Premier League. Sprawa awansu jest rozstrzygnięta, tak jak była przed pierwszym gwizdkiem na Old Trafford, nad czym również ubolewam. Ktoś, kto się podnieca tym, że MU dotknął dwa razy piłki i strzelił przypadkowego gola, nie ma zielonego pojęcia o piłce i powinien przerzucić się na curling."
2) "Przepraszam za ten wygłup poniżej. Manchester United zagrał znakomity mecz. Piłkarze Davida Moyesa zdominowali boisko, goniąc bawarskich amatorów, jak dzieci. Moyes udowodnił, że zna się na robocie, a w rewanżu Bayern nie ma szans, widać, że Niemcy nie potrafią wymienić kilku podań, mają kłopoty z wyjściem z własnej połowy. Nazywanie ich perfekcyjną maszyną to absurdalne nadużycie. Jedyna nadzieja Bayernu w starym porzekadle: dopóki piłka w grze... To jego trzymają się teraz kurczowo ludzie Guardioli, a on sam już głowi się, jak powstrzymać Danny'ego Welbecka w rewanżu."
I jego wpis po meczu Bayern-Chelsea chyba: 21.05.2012 cytat z Pana redaktora: "Ktoś powie: triumf przypadku nad maestrią. Wygrana brzydoty z pięknem. Zabójstwo piłki. Okej, ma prawo. Bayern oddał ponad 30 strzałów, zasłużył na zwycięstwo. Ale czy to nie jest trochę tak, jak w innych zawodach? Jeden potrzebuje stu prób, żeby zrobić coś porządnego, osiągnąć zamierzony efekt, drugi bez wysiłku zrobi to za pierwszym razem. Chelsea w każdym z meczów tej edycji Ligi Mistrzów strzelała co najmniej jednego gola. Barcelonie wbiła trzy. Bayernowi, w jaskini lwa, na jego boisku, też potrafiła strzelić. Po rogu. No po rogu, a co, to nie jest dozwolone, czy jak?"
Zakładki