Jak niektórych czytam, to mi się słabo robi. Mam wrażenie, że część postujących usłyszała kilka terminów w telewizji przy okazji oglądania walk pudzianowskiego i myślą, że wiedzą o tym sporo. Druga część, to osoby, które przez 2 lata w podstawówce chodziły na judo/jiu-jitsu i obejrzały kilka filmów z Brucem Lee i Jackie Chanem.
Po pierwsze, trzeba rozróżnić sztukę od systemu. Sztuka walki to to technika, kultura i historia dyscypliny walki - jak wspomniane wcześniej judo i jiu-jitsu - uczą was języka, trening rozpoczyna się i kończy w sposób tradycyjny i macie na sobie tradycyjne stroje. Sztuką walki jest też Muay-Thai, Capoeira, Karate, Bokator i inne sztuki, których korzeni sięgają do pierwszych turniejów mortal kombat(;p). System, to świeża koncepcja, która nie wyrobiła sobie żadnej smętnej historii o samotnych mistrzach i ciemiężonych krajach, a zwyczajnie zawiera same techniki i trening, jak chociażby Krav Maga czy wyżej wspomniane mma.
O ile Krav Maga to system walki, o tyle mma to dyscyplina sportowa i tu sprawa ma się jeszcze inaczej. Nie ma systemu walki nazwanego mma i tyle. Jeżeli ktoś idzie trenować mma, to teoretycznie nie uczą go żadnych technik parterowych ani stójkowych, a uczą go partii brakujących - tych, które łączą stójkę z parterem. W praktyce uczą go też kilku użytecznych dźwigni, trochę technik w klinczu i podstaw fizyki i biologii - przepraszam, że użyłem tych dwóch słów, ale to prawda - na pewnym poziomie walka ma bardzo naukowe podejście - musicie wiedzieć, gdzie jest wątroba gdzie grdyka, w którą stronę można wygiąć, oraz jak staw, jak się zachowuje środek ciężkości gdy na moment przeniesiesz obiekt w stan nieważkości etc. Co najważniejsze - gówno tam zrobisz, jeżeli nie masz przynajmniej podstaw dwóch innych systemów. Zauważcie, że na waszym KSW gdy ktoś wychodzi na ring, o przy jego nazwisko nie jest napisane MMA, a przykładowo Muay-Thai i Brazilian Jiu-Jitsu. Co znaczy, że w dyscyplinie Mieszanych Sztuk Walki(Mixed Martial Arts) zaprezentuje on umiejętności z Muay-Thai, które jest techniką "stójkową" i BJJ, jako element walki w parterze, a przeszkolenie do mma jest już rzeczą oczywistą.
Jeżeli ktoś chce się po napierdalać, to nie radźcie mu iść na MMA, bo to nie uczy technik do napierdalania się na ulicy, nie wyrabia odpowiedniej kontroli pola walki etc. tu idealna będzie krav maga - tylko trzeba trafić na dobrą sekcję - słyszałem, że wiele to zwykła ściema i uczą Cię klasycznych technik samoobrony(i platformy obywatelskiej) zamiast wyrabiać ten zmysł przetrwania napierdalając Cię 6 godzin tygodniowo kolanem po mordzie w momencie, kiedy biegniesz i wypluwasz już swoje płuca. Dobre jest też muay-thai, bo przy walkach ulicznych parter się nie sprawdza, bo występuje tu niewdzięczna zjawisko przewagi liczebnej - podchodzi dwóch typa, z psychologiczną precyzją chcą wysłuchać Twoich problemów, bierzesz jednego, ściągasz do parteru, zakładasz mu pełnego, seksownego nelsona i niespodzianka - masz zajęte obie ręce i obie nogi, a nad tobą stoi jeszcze jeden rycerz ortalionu, a w dobrych przypadkach nawet sześciu. W Przypadku muay-thai po prostu pierzesz ich po mordach, raz jednego, raz drugiego, a w przypadku kravki rozpędzasz się, siłą swojego rozpędu, oraz jego siłą ruchu w Twoją stronę, i siłą ruchu obrotowego Twojego biodra wypłacasz mu zgrabny łokieć w brodę/szyję i gość albo wypluwa swoje zęby, albo wypadają mu oczy z orbit - A Ty biegniesz dalej, mając pewność, że nim zaczną Cię gonić, to trochę czasu minie. Oczywiście, to przykłady - dobrze wiem, że istnieją inne techniki, i pan z Muay-Thai może świetnie radzić sobie w parterze, a pan z Jiu-Jitsu tak wymachiwać nogami i rękami, że walczy w klatkach z opancerzonymi, płonącymi piraniami na sterydach i głodówce - ja przedstawiłem tutaj pewne schematy i większości tak to właśnie wygląda.
Zakładki