Co do pracy 10zł na rękę:
Praca w fabryce głowic samochodowych, wakacyjna. Od poniedziałku do piątku obowiązkowe, weekendy dla chętnych (i tak wpisywali wszystkich). W tygodniu 8 godzin i 10zł na rękę, sobota i niedziela 12h i 18zł. Robota zależała od tego na jakie stanowisko cię przydzielili. Były takie, że całą zmianę sprawdzałeś gwinty itp. a były takie, że po 8 godzinach nie umiałem palców wyprostować. Ja robiłem przez wynajętą firmę (nie wiem jak to się profesjonalnie nazywa :D). Ci z głównej mieli najłatwiejsze zadania, nas rzucali na typowe harówy. Najgorsze dwunastki, jednak dniówka 216zł w miarę motywowała. Szefostwo po****ane i trafiły mi się wizyty szefów wszystkich szefów z Niemiec. Wszystko musiało być idealnie. Gość sapał do mnie, że zacząłem sprzątać stanowisko o 5:50 (o 6 koniec zmiany) zamiast dalej robić. Hala ogromna, na początku parę razy się zgubiłem. I straszny hałas, bez stoperów można oszaleć. Przez miesiąc zarobiłem ponad 2000 więc dla ucznia bez doświadczenia to naprawdę dobrze.
Stacja Lotos - weekendowy podjazdowy :D
Wtedy byłem jeszcze niepełnoletni. 6,5zł / h. Praca po 8-10h, tylko weekendy. Robiłem na 2 stacjach, sobota na jednej i niedziela na drugiej. Nie była to typowa praca podjazdowego, przede wszystkim dbałem o czystość stacji na zewnątrz. Czyli musiałem umyć dystrybutory, parapety, pozamiatać, pozbierać śmieci, skosić trawnik itp. tak żeby było dobrze przez następne 6 dni. Czasami jak ktoś chciał żebym mu zatankował to tankowałem, ale rzadko. Parę razy tankowałem gaz ale później zabronili. Ogólnie robota byłaby lajtowa gdyby nie szef-pedant. Gościowi przeszkadzało dosłownie wszystko. Zazwyczaj sprzątanie zajmowało 4-6h a reszta zmiany to palenie głupa, że się coś robi i gadanie z kasjerami jak nie było kierownika. Trochę im (kasjerom) zazdrościłem bo ja musiałem robić w upale (w końcu lato) a oni siedzieli w klimatyzowanym pomieszczeniu. Dla niepełnoletniej osoby robota marzenie :)
Zakładki