GM Gorn napisał
zboczę trochę z tematu - czytając te fora spedycyjne, niezależnie czy chodzi o samą robotę czy o zarobki to cały czas pojawia się gadanie o stresie, o tym, że taka robota wyniszcza człowieka, odechciewa się żyć itd. CAŁY CZAS.
rozumiem, że na spedytorze ciąży jakaś odpowiedzialność, musi się w razie problemów użerać z kierowcami/przewoźnikami/klientami, ale jest aż tak źle? jak ktoś pisze, że przez pracę jako spedytor jego życie zmienia się w udrękę, a żeby było mało to pisze o zarobkach rzędu 3-4 tysięcy złotych to myślę wtf? go to Biedronka. zajeżdża mi mi takim typowym polskim zrzędzeniem.
zwłaszcza, że mam porównanie w postaci Mastera, który wydaje się zarabiać co najmniej dwa razy tyle, rzeczywisty czas pracy to nie jest 120h tygodniowo i nie widziałem jakiegoś wielkiego narzekania i płaczu. aż tak wielkiego farta trzeba mieć co do firmy czy na tych forach pierdolą totalne bzdury?