Czyli chcesz pozwolić na to, żeby matka pana Nicka mogła zawczasu stwierdzić, że "pewnie nie będzie szczęśliwy, więc wolno go zabić" i nie widzisz żadnego dysonansu w tym, że pan Nick jednak jest szczęśliwy.
Bo zakładasz, że TY byś nie był szczęśliwy na jego miejscu, więc nie mieści ci się w głowi, że ktoś inny byłby i nie masz żadnego problemu, by komuś tę szansę odebrać.
No i to jest to kompletnie pomylone postrzeganie wolności, o którym pisałem. Bo JA bym nie chciał żyć, gdybym był w sytuacji X, to znaczy że można zabijać ludzi, którym grozi taka sytuacja. Ci ludzie nie dopuszczają w ogóle myśli, że być może ktoś inny jednak wolałby żyć. To się nie liczy, JA bym nie chciał, więc on też nie ma prawa.
Horror i terror.