Może tak być, chuj wie, kim są ci ludzie, ale jak tak sobie pomyślę to urodzenie dziecka i utrzymywanie go do momentu ukończenia szkoły tylko po to, żeby dać mu na imię Gaylord i w ten sposób zemszcić się za to, że miał czelność pojawić się w łonie matki jest kiepskim interesem.
Tymbardziej, że Gaylord urodził się w czasie, kiedy aborcja w USA była legalna, więc tymbardziej kiepski deal zrobili.