No itam itam
Ej, o chuj chodzi z komisją lekarską. Dzwoni baba i mi mowi boro kurwa masz przyjsc bo ci łeb w imadło wkrece. Ja do niej ze o chuj ci chodzi czlowieku. A ona, ze skoro sie ubiegalem o ubezpieczenie za rozjebane kolano to mam przyjsc i chuj.
I teraz tak:
o co tam sie rozchodzi. co tam sie ma odkurwiac. jak sie tam zachowywac zeby dolarów duzo.
jedyne dokumenty jakie mam to zp rzyjecia z soru, na ktorym jest napisane ze w nodze rozjebane wszystko jak w ruskim czolgu, ze w zasadzie to do amputacji i rachunek za orteze na 7 stów (kupilem za 7 dych bo byla refundacja - wpis o tym niestety byl na dokumencie z soru ze refundacja)
i tera tak
nie chodzilem dwa tygodnie prawie wcale, do tej pory noga delkikatnie napierdala, nie bylem u lekarzy bo jestem najmadrzejszy. nie mam usg (zdjecie bylo tylko ze śpitala gdzises ktorego nie dali i na rtg chuja wyszlo)
na podstawie samego dokumentu z soru beda miliony czy każą mi wypierdalac? wkurwie sie jak tam pojde, strace czas a oni potem dadzą 15 zlotych albo nic
dawac rady o co chodzi na komisji.
Zakładki