Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
Cała twoja "argumentacja" w tym temacie jest oparta na odwołaniu do jakichś wydumanych autorytetów (albo analityków ze związku leśnych dziadów, albo twojego własnego, bo przecież hehe zajmujesz się tym zawodowo, to musisz mieć rację), natomiast w ogóle nie odnosi się do sedna dyskusji. Jest więc ona całym przekrojem błędów logiczno-językowym, podczas gdy sam zarzucasz takowe innym (i też żadnego konkretnego nie wykazałeś).
Jeżeli założeniem tego systemu jest by dodatkowe (lub ujemne) punkty równoważyły wpływ wiatru oraz długości najazdu, żeby uczynić zawody "sprawiedliwymi", to znaczy że dany zawodnik oddając skoki na równym poziomie, ale z różnych belek i przy różnym wietrze, powinien osiągać różne odległości ale zbliżone wyniki punktowe.
Tu mamy sytuację, gdzie dwóch zawodników oddało skoki na niemal tę samą odległość. I - UWAGA - wszyscy kurwa rozumiemy, że skok Stocha jest uznany za lepszy z powodu krótszego najazdu i "gorszego" wiatru (i tym samym wyżej punktowany). Natomiast różnica punktowa jest tak duża, że Stoch by uzyskać ten sam wynik punktowy w warunkach skoku Kobajasziego, musiałby skoczyć 260~ metrów, co jak wiemy - nigdy by kurwa nie zaistniało, gdyż jest niemożliwe. Więc gdyby Stocha puścili z belki Kobajasziego (i przy jego wietrze) i oddałby skok na swoim poziomie, to owszem, pewnie skoczyłby wyraźnie dalej niż te 212 metrów, ale miałby dużo mniej punktów niż zdobył w warunkach swojego skoku. Punkty za dodatkowe metry nie zrównoważyłyby straty punktów za dłuższy najazd i "lepszy" wiatr.
WIĘC KURWA to się nie równoważy, nie jest sprawiedliwe i do tego prowadzi do absurdalnych sytuacji, gdzie ktoś jest pozbawiony szans już na starcie, bo ma za dobry wiatr. xDDDD NIE w praktyce, bo hehe ma trudniej, tylko jakichkolwiek matematycznych szans.
A co do twojego pytania, jakie miałby szanse, gdyby nie było tego spierdolonego systemu dodatkowych punktów. Otóż tłumaczę: wtedy wszyscy powinni startować z tej samej belki, więc pod tym względem szanse byłyby rzeczywiście równe, to po pierwsze. Po drugie, jeśli chodzi o wiatr, to jest to czynnik losowy na który wpływu nie mamy. Ale jeżeli ktoś odda dobry skok przy dobrym wietrze, to nie jest wcale powiedziane, że ktoś inny nie może oddać równie dobrego przy nieco gorszym. Jakoś kurwa gdy nie było tego spierdolonego systemu, to najlepsi potrafili przez kilkanaście konkursów z rzędu nie schodzić z podium i nie sądzę, żeby tak było dlatego, że akurat zawsze trafiali na najlepsze warunki. O Małyszu się mówiło, że wygrywa nawet z wiatrem i chuj.
Osobną kwestią jest w ogóle zasadność tego pytania. Bo nikt nie twierdził, że kiedyś, bez tego systemu, było sprawiedliwie. My tylko mówimy, że wprowadzenie tego guwna wcale w tym kontekście nie pomogło, tylko jest takim samym czynnikiem losowym, dodatkowym polem do manipulacji, wypaczyło całą ideę tego sportu (skakanie kto dalej) oraz utrudniło i obrzydziło jego odbiór (zasady nie są już tak transparentne i źle się to ogląda).
Więc nawet jeżeli byśmy uznali, że masz rację - tzn. że wg starych zasad ten drugi zawodnik też nie miałby żadnych szans, no to kurwa też byłby dowód przeciwko temu systemowi, bo jeżeli nie ma tu żadnej różnicy, to PO CO ON KURWA JEST, skoro z założenia ma wnosić sprawiedliwość i zrównywać szanse właśnie w takich sytuacjach????????
Teraz kurwa rozumiesz, czy dalej będziesz pierdolił o jakichś rakietach i kosmosie, panie statystyku? xDDDDDD
Zakładki