Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
banda polskich pseudo sportowców od 50 lat kmini masterplany, żebrze o dotacje, buduje jakiś pierdolony mit niezwyciężonej gury, świętego graala himalaistów, i roztacza wizje, jak to cały świat będzie nam zazdrościł jej zdobycia, max udaje im się wejść na 7500, ale i tak robią z siebie jebanych herosów, hehe pszekraczamy bariery, a ty co tam?? tibia i ciepłe kapcie??? buhaha do tego jeszcze kombinują jak to zrobić ostatniego dnia zimy, żeby się liczyło, że zima, ale tak naprawdę już wiosna, i się o to spierają, a przy tym wszystkim korzystają z pomocy setek tragarzy
tymczasem mała grupka cichych, pokornych, ale i rzetelnych, nepalczyków, zgaduje się na weekendowy wypad, ot tak, i sobie wchodzą w samym środku zimy, bez kombinowania, za pierwszym podejściem, bez problemu, bez fanfar, bez żebrów i celebryckich zapędów, do tego przed szczytem czekają na kolegów, by wejść wspólnie (co za kontrast wobec tych polsko-ruskich pozerów, którzy by się tam pozabijali, o to, kto pierwszy postawił nogę), zakładają sobie okolicznościowe koszulki, cykają fotki, jeden chce jeszcze śmignąć na paralotni, bo kiedyś przeczytał na jakimś forum przez translator, że tak można
i oto kurwa nasz narodowy heros, górski orzeł i himalajski anioł zstąpił i po rozsmarowaniu na dupsku całej tubki maści przemówił przez klawiaturę "kurła ze tlenem się nie liczy!!"
i kiedy już się wydaje, że sytuacja jest "uratowana", okazuje się nagle, że połowa tych mongołów weszła bez tlenu
Zakładki