Holczan napisał
Witam, dzisiaj w nocy byla w moim mieszkaniu policja która wezwał jakiś sąsiad z powodu zakłócania ciszy nocnej. Muzyka grała bardzo cicho, na tarasie na fajke jak chodziliśmy rozmawialismy szeptem i jakas kurwa zadzwonila i naslala policje. Czułem sie pokrzywdzony zwlaszcza ze policja raczej pierwszym razem upomina a oni odrazu do mnie ze mandat, to nie przyjalem i w poniedzialek musze sie stawic na przesluchanie. Sa jakies szanse ugranie tego? Z tego co sie orientuje gosciu ktory zawiadomil bedzie musial stawic sie jako swiadek na sprawie i bedzie mi musial to udowodnic? Czy jak to wyglada?
Ewentualnie moge na przesluchaniu przyjac mandat czy juz za pozno?
I jakie koszta po przegranej sprawie moga byc??
Dodam ze mandat 500 zł chcieli dac.
Trza było drzwi nie otwierać... Teraz idziesz na komende i tam wykroczeniowiec może ci również mandat zaproponować i tak się skończy, jak dalej będzie brnął to idziesz do sądu. Żeby iść do sądu i przegrać musi być osoba zgłaszajaca, czyli ta osoba co zgłaszała musi chcieć zeznawać. Może, ale nie musi. Jak nie będzie chcieć, to nic z tego nie będzie. Nie ma czegoś takiego jak cisza nocna, tylko spoczynek nocny albo spokój i porządek.
Art. 51. § 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Ale jak przyszli i odrazu pincet, no to coś musiało być na rzeczy. Za to wykroczenie jest od 20 do 500zł.
Zakładki