realizacja dzwieku
choc to wciaz nie jest najlepsza pensja w tym zawodzie jesli chodzi o polsze:P tez czasem wyjdzie wiecej czasem mmniej,bo to zlecenia, ale to co podalem to taka srednia
Wersja do druku
jakis typ mowil ze nie kazdemu mamusia podaje obiadek ale jakbym mial pracowac ciezko fizycznie codziennie caly dzien i moje zycie polegaloby tylko na praca spanie praca spanie to bym wolal isc na tory i skonczyc to zycie bo nie ma ono zadnego sensu.
Kurwa cos ze mna nie tak, bo ciagle zasypiam do roboty, spie 6-8h i jestem zombie xD Nie pamietam kiedy ostatni raz sie wyspalem :/
Ale to mozliwe ze organizm mam wymeczony bo od kilku miechow mocno dynamik wieczory i weekendy zajebane aktywnoscia wszelką + chujowe odzywianie.
ja zasypiam o 23:30 zazwyczaj i wstaje o 07:30, o 08:00 zaczynam prace do 16:00 (jestem w robocie okolo 08:15) i jestem spiacy jak chuj jasny. I te nie wiem czemu xd
O ktorej powinienem isc spac jak bede miec do pracy na 5 a mam do niej ~30km? xd dojazd autem, praca fizyczna 8 godzin do 13
Piąty dzień właśnie przepracowałem. Śpię 5 godzin (od 0:00 do 5:00), o 6.00 zaczynam pracę do 16, wracam do domu 16.30, klade sie spac do 17.00. Nie wiem, nie sądziłem że takie coś jest możliwe, ale mi to starcza
Przez 2 lata jak jeździłem w dystrybucji wstałem o 4:00, kawka papieros tron i lecgoł na 5 do tyrki, godziny pracy to kwestia towaru do rozwiezienia i kilometrów, raz byłem o 10 w domu i spałem po prostu z nudów, raz do 17 praca później jakieś aktiw iife, spać około 1 w nocy i znowu 4:00 pobudka. Najgorsze było jak mi wypadała nocna trasa gdzieś. Powiedzmy poniedziałek o 4 pobudka, o 17 powrót a o 22 do tyrki i trasa 500km z czekaniem na rozladunek. Jak mialem te szczescie ze moglem jechac z kabina sypialna to czekajac na rozladunek moglem pospac, jak nie to w fotelu za chuj nie dalem rady zasnac i powrot do domu kolo 13 a kolejny dzien znowu 4:00. Zyc zylem, sily mialem ale po dwoch latach to mi organizm tak sie posypal od hektolitrow kawy ze pizdziec. Teraz robie po 10-12 godzin dziennie, troche lzej ale dalej fizycznie wstaje okolo 6 i musze codziennie przespac 7 bo inaczej to nie dam rady zyc a kawe odstawilem calkowicie
pracuje 14-22 (najchujowsze godz ever) na zjebanej poczcie
kładę się spać o 2-3, wstaję o 10 i te 4 godziny do pracy mijają tak szybko ze nic konstruktywnego nie zdążę zrobić
tylko 2 razy udało mi się wyjść przed pracą na siłownie, a tak to tylko do biedronki albo na pokemon go idę
Praca w biurze od 8 do 16, dojazd w jedną stronę to około 40 minut. Od sierpnia znów zaczynam pracę zdalną, więc dojazdy odpadają no i zawsze krócej się pracuje, bo mogę zwiększyć tempo i zrobić swoją robotę np. w 5 godzin.
Ja pracuję teraz na dwie zmiany i właśnie ta 14-22 zdecydowanie bardziej mi odpowiada, niż 6-14, na której nie jestem w stanie się wyspać, bo kładę się 23 najwcześniej i 4:40 pobudka i później męczarnia w pracy, a kawy nie toleruję...
A na popołudnie, nawet po nadgodzinach, wstaję sobie o 8-9 i sporo jestem w stanie zrobić. Po porannej zmianie nic mi się nie chce totalnie i mimo, że mam czas, to niewielę z tym robię ;d
Tez lubię popołudniowki. Po pracy spokojnie można na piwko jeszcze wyjść, a rano się wyspać
Ja teraz to praktycznie zawsze jeszcze na nadgodzinach zostaję, to wracam do domu po 24 i kolo 1 ide spac, ale wstaje sobie 8-9 z budzikiem, zeby tych paru wolnych godzin nie przespac i dobrze sie czuje, nie jestem zmeczony, robie zazwyczaj wszystko, co sobie zaplanowalem. A po pracy na rano to jestem flak i nawet na trening nie chce mi sie isc ;d 6 to dla mnie zbyt wczesna godzina. Moze gdybym jeszcze mieszkal sam, to kladlbym sie o 22 i jakos sie wysypial, ale u mnie w domu nie ma takiej mozliwosci...